UWAŻAJCIE !!! W niektórych komentarzach ukazuje się link do hakowania gry i temu podobne. To SPAM!
Chwilowo poprawiam szablon bloga, za nieudogodnienia przepraszam!

18 sierpnia 2017

FanFik „Potajemnie"

Opowiadanie napisałam specjalnie na zamówienie ZunnaMouse! Mam nadzieję, że trafiłam w gusta:)
Zapraszam do czytania!
- Dzięki mamo, dzięki tato! Było naprawdę super! Cieszę się, że tam byłam, spójrzcie na zdjęcia! A wiecie ilu fajnych ludzi spotkałam? Mam parę nowych znajomych i wreszcie...
Od powrotu do domu Zunna nie potrafiła mówić o niczym innym jak o konwencie, na którym była. Amoriscon odbył się w budynku szkoły po drugiej stronie miasta i tylko dlatego mogła na niego pójść. Rodzice nie znali tego wydarzenia i postanowili zgodzić się na jeden dzień, tym bardziej, że Zunna miała pójść tam sama, bez przyjaciół. Dlaczego bez przyjaciół? Ponieważ bała się, że jej zainteresowania wyjdą na jaw i tak jak w gimnazjum, nie wszystkim się to spodoba. Nie, to jednak nie o to chodziło...
Zunna interesowała się mangą i anime już od pewnego czasu. Lubiła czytać różne gatunki, a te tytuły, które uważała za prawdziwe dzieła, kupowała za zbierane tygodniówki. Anime uwielbiała oglądać nocami. To był jej złoty czas. Kiedy wszyscy już spali, kładła się na łóżku z laptopem na kolanach i oglądała nowe odcinki. Już nie raz miała problem z sennością podczas lekcji przez nocne maratony.
W gimnazjum próbowała dzielić się swoim hobby z rówieśnikami. Niestety nie wszyscy podzielali jej entuzjazm. Było jednak kilka osób, które w mniejszym lub większym stopniu rozmawiały na ten temat. W liceum już w pierwszym miesiącu szkoły próbowała wybadać, kto co lubi i czy znajdą się fani mang i anime. Nie było ich w ogóle, albo bardzo dobrze się z tym kryli. Nie mogła nic na to poradzić, trafiła do takiej a nie innej klasy. Dlatego nie miała z kim wybrać się na Amoriscon.
W połowie maja natknęła się na informacje o konwencie, którego główną tematyką miała być Japonia i to co z niej pochodzi, czyli między innymi mangi i anime. Naczytała się o atrakcjach Amorisconu i postanowiła zobaczyć o co z nim tak naprawdę chodzi.
Przed szkołą, w której odbywał się konwent, znalazła się dość wcześnie. Sądziła, że skoro Amoriscon ma rozpocząć się o dziewiątej trzydzieści, będzie miała chwilę czasu na zakupy w sklepie spożywczym. Jednak gdy zobaczyła gigantyczną kolejkę przed wejściem do szkoły, aż się przeraziła. Przed nią stało z trzysta, o ile nie czterysta osób! Wiele z nich było przebranych w kolorowe peruki i kostiumy oraz rozmaite gadżety. Nieśmiało podeszła do kolejki i zapytała, tak dla pewności, aby przyznać smutną prawdę, czy ta kolejka prowadzi na konwent.
- Tak! Ale spoko, mówili, że otworzą punkt dziewiąta trzydzieści - odpowiedziała dziewczyna z czarnymi kocimi uszkami na głowie i naklejonymi na twarz cekinowymi piegami.
- Aha, a czy to długo potrwa? - była wręcz załamana. Jakim cudem mogło tu być tyle ludzi?
- Nie, no co ty! Haha, po twojej minie wiedzę, że jesteś pierwszy raz na konwencie, nie?
Zunna kiwnęła głową na potwierdzenie.
- Nie przejmuj się. Taka kolejka jest zawsze na początku, ale jak już otworzą drzwi, to pójdzie jak po maśle. Kupiłaś bilet przez neta?
- Nie, a trzeba było!?
- Spoko, nie musiałaś - wtrącił chłopak o długich ciemnych włosach z białą peleryną. W rękach miał wielką niekształtną paczkę owiniętą w folie. - Kolejka będzie rozdzielona na tych co już mają akredytację i tych co nie mają. Tak jest zawsze.
- Nie miałam pojęcia. Dzięki!
- Nie ma sprawy. Wiesz, jakby co możesz nas pytać.
Przez kolejne piętnaście minut Zunna dowiadywała się jak przebiega organizacja konwentów, jakie są plusy i minusy oraz jak warto się przygotowywać na takie imprezy. Dziewczyna z uszkami i jej kolega, długowłosy w pelerynie zaproponowali wymienienie się numerami telefonu. Zunna była zaskoczona, ale podała swój numer. Miała zaskakujące wrażenie, jakby znała tych ludzi od lat. Byli tacy przyjaźni. A kiedy zapytała o pelerynę i paczkę chłopaka, rozmowa przeniosła się na cosplay, przebieranie za postaci z anime i gier, a potem na ich ulubione tytuły. Okazało się, że Zunna i jej nowi znajomi są fanami kilku tych samych serii anime! Już miała pytać o mangi, kiedy nastało ogólne poruszenie.
- ...Cztery! Trzy! Dwa! Jeden! Otwieramy! - dobiegło ich odliczanie i drzwi do szkoły zostały otwarte.
Kolejka faktycznie przesuwała się dość szybko. A że Zunna rozmawiała o ulubionych bohaterach, nim się obejrzała, już stała w przedsionku szkoły i odbierała identyfikator i rozpiskę z atrakcjami w postaci miniksiążeczki. Identyfikator był szary z pustym okienkiem na nick oraz narysowanym aniołkiem, który wyglądał jak by ktoś wyciął go z mangi. Zunna pochwalił się nim nowym znajomym, a oni pokazali swoje, już podpisane.
- Nilaossa i... Tracz. To wasze nicki? A dlaczego macie niebieskie identyfikatory, a ja szary?
- Aaa! Nie przedstawiliśmy się! - krzyknęła dziewczyna, zaraz wyciągając rękę. - Jestem Nilaossa, a ten tu, to Tracz. A ty?
- Ja?
- Jaki masz pseudonim? - zapytał Tracz, odgarniając swoje długie włosy, by wygodniej założyć plecak.
- Nie wiem, nie wiedziałam, że tutaj ma się nicki.
- Kawaii! - Nilaossa uścisnęła skonsternowaną Zunnę i zaśmiała się. - Też taka byłam na moim pierwszym konwencie!
- Ej, ja nie jestem taka...
- Haha, spoko! - wtrąciła dziewczyna z kocimi uszkami.
- To jak mamy cię nazywać? - drążył temat chłopak.
- Mouse? - zapytała niepewnie.
- Masz! - Tracz podał jej markera, aby wpisała swój nick na identyfikatorze.
- No, a my mamy inne karnety, bo są dwudniowe. Na niedzielę pewnie będą w jeszcze innym kolorze... Takie wyróżnienie. - Mrugnął do niej chłopak. - Tak czy owak, nasza nowa koleżanko, Mouse, na razie musimy się pożegnać, bo musimy znaleźć sleeproom i odłożyć te graty. - Wskazał na swoją paczkę.
- Okej, dzięki za pomoc!
- Jakby co dzwoń! A jak nie odbierzemy, to pytaj helperów, to ci w błękitnych koszulkach. O tam jest dwóch na przykład. Oni ogarniają tutejszą imprezę i zawsze pomogą. Siema!
Po rozstaniu z Nilaossą i Traczem, Zunna udała się wgłąb szkoły. Budynek miał trzy piętra i był zbudowany na planie prostokąta. Według rozpiski konwentowej na parterze miał być blok targowy ze stoiskami mangowymi, kulinarnymi i rękodziełami. Pierwsze piętro było poświęcone konkursom, zabawom i grom. Drugie piętro było przeznaczone na prelekcje i panele dyskusyjne. Dodatkowo w sali gimnastycznej, która mieściła się w budynku obok, miały być organizowane różne widowiska, pokazy japońskiej mody, konkurs cosplay i przedstawienie, natomiast na dziedzińcu i boisku warsztaty miecza i tańca.
Od czego by tu zacząć, zastanawiała się Zunna. W programie konwentu zainteresowało ją kilka prelekcji, zwłaszcza te, na których miało być mówione o jej ulubionych gatunkach mangowych i o paru fajniejszych tytułach anime. Do pierwszej prelekcji miała zaledwie pięć minut, dlatego od razu poszła na drugie piętro by ustawić się w kolejce do sali. Czekało tam już sporo osób, na szczęście wszyscy zmieścili się do klasy. Po kilkunastu minutach Zunna z rozczarowaniem stwierdziła, że temat wykładu odbiega od tego, co było napisane w programie. Jednak dziewczyna, która prowadziła prelekcję, opowiadała o wszystkim w tak komiczny sposób, że nikt nawet nie myślał o wyjściu z sali. Mimo niespełnionych oczekiwań, Zunna z rozbawieniem słuchała o coraz to nowszych ciekawostkach ze świata anime. Nawet wyciągnęła swój mały notesik, aby zapisać poznane tytuły i z coraz większą fascynacją słuchała ciekawostek. Pod koniec wykładu prowadząca zapytała, czy są jakieś pytania odnośnie tematu. Ku zdziwieniu Zunny, sporo osób podniosło ręce i tak rozpoczęła się zabawna dyskusja, którą przerwało otwarcie drzwi i obwieszczenie końca prelekcji. Wszyscy wyszli na korytarz i tylko kilkoro najbardziej zainteresowanych osób zostało z prowadzącą, aby dokończyć rozmowę.
Zunna postanowiła udać się na kolejny wykład, kiedy nagle zszokował ją widok korytarza. Wszędzie leżały rozwinięte karimaty i śpiwory, a wokół nich kręcili się ludzie. Sporo plecaków leżało obok karimat, a właścicieli nie było widać. To chyba tu śpią ci, co przyjechali na dwa dni, pomyślała z zaskoczeniem. Jednak idąc do kolejnej sali zauważyła, że niektóre klasy też są wypełnione śpiworami i plecakami.
Druga prelekcja okazała się być dość nudna, ale trzecia poprawiła humor. Zaraz po niej Zunna zgłodniała i postanowiła pójść na parter zobaczyć, co mogłaby kupić do jedzenia. Miała wprawdzie kanapki i wafelka w plecaczku, ale chciała spróbować czegoś japońskiego. Zamiast jednak udać się prosto na dół, wydłużyła sobie drogę, aby sprawdzić co się dzieje na pierwszym piętrze. Schodząc po schodach na niższe piętro, natknęła się na ukochane postacie z anime Kuroshitsuji. Dwie osoby były przebrane za jednego bohatera, lecz w dwóch wersjach: męskiej i żeńskiej, za Ciela Phantomhivea. Trzeci cosplayer był przebrany za Sebastiana Michaelisa. Cała trójka pozowała do zdjęć przyjmując różne pozy. Zunna była oczarowana, pierwszy raz widziała na żywo swoich idoli i nawet wyglądali łudząco podobnie do bohaterów! Dopchała się do cosplayerów i poczekawszy na swoją kolej, poprosiła o wspólne zdjęcie.
- Jasne, stań między nami. Selfie czy zwykłe? - Zapytał Sebastian.
- Chciałabym zwykłe, ale nie ma kto zrobić. - Przyznała Zunna.
- Hej! Stary, zrobisz nam fotkę? - zapytał stojącego nieopodal nastolatka. - Dzięki!
Zunna podała swój telefon chłopakowi i poinstruowała go.
- No to teraz uśmiech! - dodał najwyższy z cosplayerów, przebrany za Sebastiana.
Wszyscy pozowali do zdjęcia, naśladując charakterystyczne dla swoich postaci pozycje i miny.
- Zrobiłem trzy fotki. - Nastolatek oddał komórkę i odszedł.
- Dzięki! - Krzyknęła za min Zunna, a potem odwróciła się do chłopaków. - Nie wierzę, że mam zdjęcia z Cielem i Sebastianem! Gdzie kupiliście te stroje? Wyglądacie genialnie!
- Haha, dzięki! Ale my nie kupiliśmy ich, tylko sami uszyliśmy. Cosplay własnoręcznie wykonany ma moc! - odpowiedział Ciel w wersji żeńskiej. Dopiero wtedy Zunna usłyszała jego głos, a raczej jej.
- Jesteś dziewczyną!
- Hahaha! - cała trójka zaśmiała się.
- Tak! Razem z moją bliźniaczką - zaakcentowała - i bratem szukaliśmy postaci na wspólny cosplay i tym razem padło na Kuroshitsuji. - Wyjaśniła dziewczyna Ciel.
- No - wtrącił Sebastian. - Jeśli chcesz zobaczyć nas w akcji, to przyjdź na konkurs cosplay.
- Postaram się! - Miała powiedzieć coś więcej, kiedy nagle obok zjawiła się następna osoba z prośbą o zdjęcie. Zunna pożegnała się i poszła dalej.
Na pierwszym piętrze na spokojnie obejrzała zdjęcia z postaciami z Kuroshitsuji. Nigdy nie wpadłaby na to, że obie cosplayerki były dziewczynami! Jak jedna z nich zdołała ukryć biust bod tym wiktoriańskim wdziankiem? Nieważne! I co z tego, że to była dziewczyna a nie chłopak. To naprawdę był Ciel Phantomhive! Aż pisnęła ze szczęścia. Od razu rozejrzała się, czy nie spowodowała zdziwienia u pobliskich osób, ale wszyscy tak jakby... zareagowali uśmiechem. Nie negatywnie, po prostu uznali to za zwykłą konwentową reakcję. Przez moment zastanawiała się, za co mogliby przebrać się Alexy i Armin. Bliźniacy mieli różny kolor oczu i włosów, ale reszta wyglądał tak samo. Do jakich bohaterów by pasowali? Dziewczyna po chwili wróciła myślami do rzeczywistości i do celu swojej wędrówki na parter. Zapomniała jednak o jedzeniu, gdy tylko zobaczyła szyld nad drzwiami do najbliższej sali. Konkurs karaoke i DDR. Kiedyś o tym słyszała, o tym DDR. Od razu weszła do klasy, ale przy obu stoiskach był tłum chętnych. Przez parę minut słuchała jak grupa uczestników śpiewa opening do jakiegoś anime, a potem przyglądała się, jak w drugim końcu sali kilkoro uczestników tańczyło na specjalnych panelach. Była oczarowana tym, jak szybko reagowali i do tego wprawnie trafiali stopami w odpowiednie pola. Może później tu będzie mniej ludzi, pomyślała wychodząc z sali.
Idąc korytarzem minęła kilka przepięknie przebranych cosplayerów. Między innymi był Kuro z Servamp-a. Bez namysłu podbiegła do niego i poprosiła o wspólną fotkę. Chłopak na początku wydawał się być jakiś cichy i nieobecny duchem, ale nagle uśmiechnął się zawadiacko. Chwycił telefon Zunny, przytulił dziewczynę i zrobił selfie od góry. Zupełnie nie przypominał charyzmą swojego bohatera!
Wielu uczestników było przebranych w mniej wyszukane stroje, ale nawet w kolorowej peruce, ogonem lub kosturem w ręce bawili się świetnie. Zunna obserwowała otoczenie z narastającą ekscytacją. Zwiedzała kolejne klasy i salki, aby przekonać się jak wiele jest konkursów, zabaw i różności organizowanych na konwencie. Zachwycali ją także zwykli uczestnicy, ci nieprzebrani za bohaterów. Wszyscy mieli doskonałe humory, rozmawiali, dyskutowali, nawet śpiewali! W jednym kącie korytarza grupa nastolatków tańczyła do utworu, który był chyba koreański. Układ taneczny był skomplikowany i na moment oczarował Zunnę. Dopiero wtedy poczuła kolejne ukłucie głodu i również wtedy spostrzegła, że przeoczyła jedną z prelekcji. Już miała zejść na parter, kiedy po schodach do góry wbiegła grupa nastolatków przebrana w pomarańczowe stroje i wykrzykująca różne hasła.
- Co to było? - zapytała się na głos, kiedy grupka znikła w tłumie i jej wrzaski już nie przeszkadzały.
- Pewnie mają misję z panelu czwartego - odparła stojąca obok dziewczyna.
- Hę? Czyli co?
- Z tego co wiem, tak są różne zadania za nagrody, fajna gra. Ale trzeba też wiedzieć trochę o Naruto. Bye!
Zunna patrzyła za odchodzącą dziewczyną i sama ruszyła schodami na dół. Trzeba wreszcie kupić coś fajnego, pomyślała z troską o burczący żołądek.
- O matko... - mruknęła zszokowana, na widok tłumów na parterze. Stoiska były obładowane rzeczami i otoczone ludźmi. - Od czego zacząć?
Przyglądając się tłumowi, postanowiła zjeść bułkę, ponieważ nie wiedziała kiedy dotarłaby do stoiska z przysmakami. Potem zaczęła rozglądać się po targowisku.
Powoli wędrowała od stoiska do stoiska i ze świecącymi oczami oglądała setki wystawionych produktów. Mangi, podkładki pod kubek, breloczki, przypinki, pluszowe miniaturki bohaterów z anime, figurki, stroje postaci, ozdoby i biżuteria, ubrania i torby z tematycznymi obrazkami, plakaty... potem przysmaki, cała gama słodyczy z Azji, ramen, zupki chińskie i wiele innych. Do tego kilka stoisk było przepełnionych rękodziełem, głównie biżuterią, ale i małymi laleczkami, ozdobami, poduszkami. Podczas oglądania wystaw, Zunna nie mogła wyjść z podziwu. Raz znalazła się przy stoisku, gdzie parę osób rysowało i jednocześnie sprzedawało swoje rysunki mangowe. Dziewczyna chciała zapytać o to, jak długo ćwiczyli rysunek, aby uzyskać tak ładny efekt w swoich pracach, jednak nagle ktoś położył dłoń na jej ramieniu. Podskoczyła zszokowana i odwróciła się.
- Czeeść! - krzyknęła Nilaossa.
Nadal miała kocie uszka i piegi, ale teraz jej ręce były obładowane siatkami z zakupami.
- Cześć, ale mnie wystraszyłaś!
- Spoko, spoko. Szukałam Ciebie.
- A nie mogłaś zadzwonić?
- Dzwoniłam dwa razy, ale pewnie w tym chałacie nie słyszałaś. - Wyciągnęła język. - Chciałam z Traczem żebyś coś zobaczyła. Masz teraz chwilkę? Czy teraz robisz zakupy?
- No właśnie chciałabym zrobić zakupy, ale nie spodziewałam się, że będę potrzebowała tyle gotówki! Tu jest tyle rzeczy, które chciałabym mieć...
- Ehh, znam ten ból. - Nilaossa poklepała ją po plecach.
- Pójdę z Tobą, a dokąd?
Dziewczyny przebiły się przez tłum uczestników i wyszły na dwór. Dziedziniec szkolny był dość obszerny, a że była ładna pogoda, kręciło się po nim sporo osób, w większości przebierańców. Po prawej od wyjścia ze szkoły była sala gimnastyczna w osobnym budynku, za to po lewej boisko. Tam się udały.
- Trochę tłumu tu jest, co się tam dzieje?
- Hmm... mam nadzieję, że jeszcze to, co chcemy Ci pokazać. Yes! Jeszcze są!
Ale co, zastanowiła się Zunna, próbując wypatrzeć pomiędzy ludźmi, co dzieje się na boisku. Gdy już wmieszały się w tłum i podeszły do brzegu boiska, wszystko stało się jasne.
- Łał! - krzyknęła Zunna.
Na boisku znajdowało się około trzydziestu osób. Wszystkie trzymały imitowane katany i naśladowały instruktora.
- Niesamowite, nie? To już trwa ponad godzinę i teraz jest lepiej niż na początku - oceniła. - Ale nie to chciałam pokazać. Chociaż nie, to też jest super. Ale popatrz tam, po prawej, w przedostatnim rzędzie.
- Yato! - pisnęła Zunna.
- Nieźle! Poznałaś od razu, a zastanawiałam się...
- No bo to on! - zakryła sobie usta dłońmi. Nie mogła uwierzyć, że to jej ulubiona postać z anime! - Haha, i ma taki sam dresik!
- O! to się cieszę, że ciebie tu przyprowadziłam.
- Dobrze, że rano powiedziałam wam, że uwielbiam to anime! Dziękuję, że go pokazałaś! Nie wiem, czy szybko bym tu przyszła, o ile w ogóle. Bo miałam zamiar iść na prele... o nie! - sprawdziła szybko godzinę. - Kolejna prelekcja, którą ominęłam!
- Hahaha! Tak to już jest na konwentach.
- No... ale nie żałuję.
Zunna zawiesiła wzrok na Yato. Z tą kataną i zaciętą miną wyglądał cudownie. Zrobiła mu kilka zdjęć. I na pewno nie była to dziewczyna przebrana za chłopaka!
- O, tu jesteście.
- Wreszcie przyszedłeś.
- Taaa... nie sądziłem, że będę miał takie wzięcie. Tym razem przesuwałem się chyba o metr na minutę. Ten cosplay był strzałem w dziesiątkę!
- Jak Mouse przestanie się ślinić na pewnego cosplayera, to zrobimy sobie we trójkę zdjęcie?
- Co!? - Zunna otrząsnęła się i szybko odwróciła wzrok od Yato. Obróciła się by zobaczyć z kim rozmawia Nilaossa.
- Łał, to... to, ja znam tę postać! Nie oglądałam anime, ale wiem, że jest popularne!
- Tak. Tracz pasuje z tym nijakim wyrazem gęby, nie? - zaśmiała się Nilaossa, odskakując od chłopaka, który chciał ją trącić łokciem.
- Jakim cudem zrobiłeś łysą głowę? - zdziwiła się Zunna.
- Nooo, najpierw myślałem, żeby zrobić Saitamę, jak miał jeszcze krótkie włosy, ale nie chcę ścinać własnych lub kupować wiga na jednorazowe użycie. A łysinkę łatwo zrobić. Wystarczy dopasować sobie czepek pływacki i odpowiednio pomalować. - Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
- Jakby to było takie łatwe! - obruszyła się Nilaossa. - Błagałeś mnie, żeby zrobiła tobie makijaż! I sam wiesz ile to było ciężkiej roboty!
- No ejj...
Zunna zaśmiała się na widok rozczarowanego Tracza.
- Możemy z tobą zdjęcie? - zapytała nagle para kolegów stojących obok nich.
- Jasne! Ale dajcie chwilkę, najpierw selfie z moimi kumpelami!
Szybko zrobił sobie, Nilaossie i Zunnie kilka fotek. Potem zaświergotał: „Kamera kocha!" i poszedł do chłopaków. Dziewczyny wróciły do oglądania nauki walki mieczem. Po pewnym czasie warsztaty zakończyły się, i większość ludzie się rozeszła. Nilaossa już wcześniej pożegnała się i poszła szukać swojego kumpla. Zunna postanowiła poprosić Yato o kilka zdjęć.
Cosplayer poszedł do sali gimnastycznej. Zamiast usiąść na trybunach i oglądać odbywające się przedstawienie, siadł wygodnie pod ścianą w kącie i zaczął grzebać w torbie.
- Cześć - zagadnęła nieśmiało Zunna.
- Hmm... - cosplayer uniósł pytające spojrzenie.
- M-mogę zrobić z tobą zdjęcie, proszę?
Dlaczego tak się zająknęła?
- Okeeej...
Chłopaka zachowywał się dziwnie. Popatrzył tak jakoś z zamyśleniem. Zunna stwierdziła, że może to być typ podobny do cosplayera, którego spotkała wcześniej na korytarzu.
- Ah, jeśli nie chcesz teraz, to później. Pewnie chciałeś coś zjeść?
- N-nie, spoko. Gdzie chcesz fotki?
Jakby nagle się otrząsnął i przybrał spokojny wyraz twarzy.
- To może... przy sali gimnastycznej są fajne drzewa, może obok nich?
- Na dworze... niech będzie.
Wyglądał na niechętnego lub co najmniej roztargnionego, ale szybko zabrał swoje rzeczy i poprowadził dziewczynę na zewnątrz.
- Chcesz zdjęcie razem, czy mam być solo? - zapytał Yato, kiedy znaleźli się we wskazanym przez Zunnę miejscu.
- A mogę obie wersje?
- Tak bardzo mnie lubisz, mmm? - posłał jej złośliwy uśmieszek, na który zarumieniła się gwałtownie. - To urocze, haha! To może naj...
Zunna poczuła się nieswojo. Dlaczego ona zachowuje się nagle jak palant?
- Lubię Yato, to dziwne? Pierwszy raz znalazłam się w miejscu, gdzie mogę otwarcie cieszyć się moimi zainteresowaniami, ale chyba mnie poniosło.
- Oooo, a teraz się obrażasz? Nie wiedziałem, że... - urwał nagle i pokręcił głową. - Przepraszam, źle to zabrzmiało. Jesteś ładna i tak jakoś... Eh, zróbmy te zdjęcia?
Dziewczyna zagapiła się w chłopaka, dla odmiany teraz on się rumienił. Nawet nie wiedziała kiedy na jej ustach pojawił się uśmiech. Podniosła komórkę i zrobiła szybko zdjęcie speszonego cosplayera.
- Co ty!?
- To ustaw się tam. - Wyciągnęła język i wskazała miejsce obok drzewa. - Tam, na tle ściany budynku.
- Się robi! - Yato zasalutował i poszedł ustawić się do zdjęcia. Przybierał różne pozycje, raz wojownicze, raz głupkowate, potem poważne i zawadiackie. Podczas sesji zdjęciowej wokół pojawiło się kilka osób i również zaczęło pstrykać fotki. Jednak cosplayer nie przejmował się nimi, cały czas wpatrywał się w obiektyw Zunny. Kiedy przyszło więcej osób, Yato ukłonił się z rozmachem i podziękował za sesję. Następnie szybko podszedł do Zunny i pociągnął ją za sobą w stronę trawnika i drzew.
- Czas na wspólne fotki, nie? - uśmiechnął się jak mały chłopczyk.
- Tak - przytaknęła. Poczuła się odrobinę niezręcznie, lecz przepełniła ją satysfakcja. Yato wybrał ją spośród tłumu! I był przy tym taki słodki.
- W prawdzie nie lubię... - zastanowił się nad odpowiednim słowem - sesji na dworze, ale dla ciebie zrobię wyjątek.
Jego uśmiech był tak szczery, że dziewczynie zrobiło się tak jakoś lekko. Pokiwała tylko głową, nie widząc co na to odpowiedzieć.
- Okej! To teraz musimy ogarnąć aparat. Masz samowyzwalacz w telefonie? - zapytał Yato, odkładając swoją torbę opok pnia drzewa.
- Mam. Ale gdzie położyć telefon?
Cosplayer zastanowił się chwilę. Podszedł do pobliskiego drzewa i zawiesił na najniższej gałęzi swoją torbę. Potem wyjął z niej bluzę i ułożył na wierzchu torby.
- Możemy położyć komórkę tutaj na bluzie. Nie powinna spaść...
- Wolałabym nie ryzykować, mam nowy telefon i rodzice by mnie zabili, gdybym go zniszczyła.
- Okej, to użyję swojego. Ustaw się tam, proszę.
Przez kolejne minuty testował ustawienie komórki na wiszącej torbie, aż w końcu zdjęcie wyszło poprawnie, bez ucinania głowy czy nóg.
- Gotowe! - podbiegł do dziewczyny. - Za moment zrobi zdjęcie, poza!
Na własne słowa objął Zunnę ramieniem, a drugą rękę uniósł, pokazując znak wiktorii. Dziewczyna w porę zareagowała i również wykonała ten gest.
- Jest, teraz kolejne!
Przez kilka minut robili zdjęcia przybierając różne pozycje. Głównie Yato pozował, ponieważ Zunna nie bardzo wiedziała jak się zachować. Była zbyt oczarowana sytuacją i samym cosplayerem, aby tak spokojnie ustawiać się do fotek. Po pewnym czasie chłopak wyłączył samowyzwalacz i podszedł z komórką do Zunny.
- Czas na trochę selfie, bo będę musiał niedługo uciekać.
Yato ponownie objął dziewczynę, za pozwoleniem tym razem, i oparł policzek o jej głowę. Zrobił zdjęcie. Potem stanął za Zunną. To zdjęcie było z dołu, następne jeszcze z innej perspektywy. Na jednym całował ją w dłoń.
- Hej, a chcesz, żebym ciebie pocałował w policzek? - szepnął jej do ucha, robiąc w tym samym momencie fotkę.
- C-co!? - odsunęła się od niego. Tego już było za wiele.
- Haha, przepraszam. Niektóre fanki marzą o takim zdjęciu! Nie no, żartowałem, sorki. - Mrugnął do niej.
- Bo... mi podoba się już ktoś, nawet przypomina Yato... ale nie rozmawiałam z nim za wiele, bo jestem nowa w szkole i, i...
- Ależ wyznanie! - posłał jej podły uśmieszek, a potem spojrzał w wyświetlacz komórki. - Cholera, muszę lecieć! Zaraz się zaczyna! Sorki, później się spotkamy! - Szybko chwycił torbę z bluzą i nagle podskoczył do Zunny, cmoknął ją w policzek i pobiegł do szkoły. Krzyczał jeszcze, że nie ma tego pocałunku na zdjęciu, ale zarejestrował je w pamięci.
- Oh... - Zunna patrzyła za nim do momentu aż zniknął z pola widzenia. Poczerwieniała nagle na twarzy. Jakiemuś obcemu chłopakowi prawie wyjawiła sekret swojego serca, a on ją od tak pocałował! - O Boże, co tu robić...!
Kiedy już uspokoiła łomotanie serca, wyszła na dziedziniec i rozejrzała się wokół. Było już popołudnie i dużo ludzi zmierzało do sali gimnastycznej. Postanowiła sprawdzić co tam się dzieje, ale nim dostała się do środka, organizatorzy ogłosili, że limit miejsc został wyczerpany i nikogo już nie wpuszczą. Sporo ludzi narzekało na to. Zunna dowiedziała się od nich, że tak jest zawsze z konkursami cosplayowymi. Nigdy nie starcza miejsca dla wszystkich, a zazwyczaj jest to największa atrakcja konwentów. Dziewczyna udała się do szkoły by dokończyć przeglądanie stoisk z gadżetami. Przeszła wszystkie jeszcze raz i dopiero wtedy, po długiej eliminacji, postanowiła na co wydać jedyne pieniądze jakie przy sobie miała. Kupiła jeden tomik mangi, dwie przypinki, jedną z Yato z Noragami, drugą z Izumim z Love Stage!!, potem plakat z Kuroshitsuji i na sam koniec podkładkę pod kubek z obrazkiem z Soul Eater. Dzień powoli dobiegał końca i Zunna nie wiedziała, czy pójść na ostatnią prelekcję czy na platformę DDR. Ostatecznie wybrała to drugie. W sali z karaoke i DDR był niewielki tłum, ale tym razem postanowiła poczekać na swoją szansę.
- Masz parę? - zapytał ją opiekun stoiska.
- Nie.
- Kto nie ma pary? Ty? Okej, to chodź. Pierwszy raz? Okej, czyli coś łatwiejszego. Jaka piosenka?
- Opening z Fullmetala, błagam! - poprosiła dziewczyna, którą wyznaczył opiekun.
- Może być. - Zunna wzruszyła ramionami.
- Super, dzięki! Ja ustawię.
- Okeeej. - Opiekun stanowiska usiadł z boku przy laptopie.
Dziewczyna szybko ustawiła za pomocą panelu piosenkę, do której miały tańczyć i poziomy trudności.
- Ty łatwy, nie? - zapytała Zunnę. - Ja biorę hardkora, chcę pobić swój rekord.
Wybrała odpowiednie opcje i zanim kliknęła start, poinstruowała Zunnę jak używać panelu.
Rozpoczęło się. Obie usłyszały pierwsze nuty utworu Period. Na ekranie zaczęły zlatywać z góry strzałki oznaczające, które pole na kwadratowej platformie należy nadepnąć. U Zunny były to pojedyncze strzałki, a że tańczyła pierwszy raz, miała trudność z wycelowaniem w odpowiednie pola. W pewnym momencie spojrzała na ekran swojej rywalki. Aż zatrzymała się na widok takiej ilości i szybkości przelatujących strzałek.
- Jak!? Ja ledwie nadążam ze swoimi, a tym masz więcej punktów niż ja!
- Haha, bo ja mam taką platformę w domu i często sobie skaczę. Teraz przydepnij to pole i nie podnoś nogi! O tak, dobrze.
Wróciły do tańca. Zunna czuła się naprawdę super. Mimo że miała łatwy poziom, myliła się często, to bawiła się cudownie. Po zakończeniu piosenki ustawiła się drugi raz w kolejce. Ostatecznie została tam na więcej niż jeden taniec, a kiedy zmęczona wyszła na korytarz, zobaczyła, że jest już dość późno. Wysłała SMS-a do Nilaossy, że będzie już wracać do domu. Odpowiedź dostała dopiero po pół godziny, kiedy siedziała w autobusie. Okazało się, że Nilaossa i Tracz byli na konkursie cosplayowym i nie zauważyła nowej wiadomości.
O większości przeżytych atrakcji opowiedziała rodzicom zaraz po powrocie do domu. Pokazała też zdjęcia i dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, że nie ma wspólnych zdjęć z Yato! Przez całą niedzielę zadręczała się tym faktem. On był taki przystojny! I nawet fajny. Może i był dość bezpośredni, ale był fajny!
W poniedziałek poszła do szkoły myśląc tylko o Amorisconie, o tym że konwent się skończył, że kolejny będzie dopiero za rok, że spotkała wspaniałych, cieszących się swoimi zainteresowaniami ludzi, że ma piękne zdjęcia z ulubionymi postaciami, że kupiła sobie super pamiątki i że... chciałaby tam wrócić.
Na pierwszej lekcji siedziała rozkojarzona, na drugiej też. Potem napotkała spojrzenie Rozalii i coś wpadło jej do głowy.
- Roza! Pomożesz mi?
- Ojejku, w czym? - skończyła poprawiać swoją fryzurę i uśmiechnęła się do Zunny.
- Pomogłabyś mi stworzyć... przebranie? - zapytała wymijająco. Czy powinna wspominać o anime?
- Aaaaa! No pewnie! Jakie? Na jakąś okazję? Coś co podkreśli twoją figurę, albo...
- N-niee, to znaczy jeszcze nie wiem. Pytam tak na przyszłość, bo chciałabym przebrać się za...
Rozalia odchyliła głowę i spojrzała podejrzliwie na dziewczynę.
- Coś jak na bal przebierańców? - zapytała ostrożnie.
- T-tak, ale jeszcze nie teraz. Termin jest długi, haha.
- Zunna... - Położyła dłonie na ramionach dziewczyny. - Nie ważne co, jeśli chodzi o ciuchy, pytaj mnie o wszystko! A jeśli sytuacja mnie przerośnie, to poprosimy mojego chłopaka lub Alexego.
- Dzięki!
Kilka lekcji później udała się na dziedziniec i usiadła na ławeczce w cieniu drzew. Wyjęła telefon i zaczęła oglądać zdjęcia z konwentu. Westchnęła cicho, tak bardzo chciała tam wrócić.
- A co to za przystojniak?
Podskoczyła na obcy głos nad sobą.
- Armin! Nie strasz mnie tak!
Chłopak zaśmiał się i usiadł obok Zunny.
- To ty mnie nie strasz. Kazałaś mi przyjść w to okropne miejsce, boję się świeżego powietrza!
- C-co ty gadasz! Nie kazałam! - schowała telefon do torby.
- Mniejsza o to, pokaż te zdjęcia, czy to nie był ktoś z anime?
- Co? Ty znasz anime?
- Tak. - Zrobił wielkie oczy, jakby to był nader oczywiste. - Lubię oglądać, chociaż bardziej grać w gry bazujące na anime.
- Nie wiedziałam!
- Mhm, ale pokaż foty! Wow, skąd je masz?
Zunna opowiedziała o swoim pierwszym w życiu konwencie i o tym, że chciałaby pójść na kolejny i może nawet przebrać się za jakiegoś bohatera? To musiało być fajne przeżycie. Być przebranym za ulubioną postać... i jeszcze wszyscy chcieli z tobą zdjęcie!
- Aha, to jest spoko. Zjazdy fanów dla fanów są najlepsze. Sam byłem na kilku konwentach, w większości w czasach gimnazjum.
- Ale masz fajnie - przyznała Zunna. Trochę żałowała, że nie zaczęła przygody z konwentem już w gimnazjum. Ale wtedy nie znała tego wydarzenia i na pewno nie miałaby z kim pójść.
- Hej, a ten tutaj, jego zdjęć masz najwięcej?
- Tak, to Yato z Noragami. To moja ulubiona postać... - westchnęła zrezygnowana.
- Co jest?
- Chciałabym go poznać...
- Oho, czuję się zazdrosny!
Wstał z ławki i położył dłonie na biodrach.
- Niby dlaczego? - Poczuła coś dziwnego, jakby promyczek nadziei.
- Bo mu pozwalasz na więcej!
- Słucham? - teraz i ona wstała. - Zachowujesz się jakoś dziwnie.
- A dasz się pocałować?
Zunna potrząsnęła głową. Skąd Armin bierze te teksty? Nagle chłopak wyjął swój telefon i odszukał coś w folderach. Potem pokazał ekran dziewczynie.
- Patrz! Jemu pozwoliłaś się pocałować, a mi już nie?
- Skąd...
Armin stanął w charakterystycznej pozie. Zrzucił czapkę z głowy i przeczesał włosy palcami, aby grzywka ułożyła się w odpowiedni sposób. Posłał zszokowanej dziewczynie zawadiacki uśmiech.
- To ty...!
- Taaak? Nie sądziłem, że mnie nie rozpoznasz na Amorisconie! Może gdyby Al był wtedy obok... Dobrze mnie ucharakteryzował, nie? Ale i tak zadałaś mi cios w serce! - Wyszczerzył się jak głupi. - To jak, dasz się pocałować?
Odjęło jej mowę. Rzeczywiście, ten Yato był podobny do Armina, a raczej Armin idealnie nadawał się ze swoimi oczami i włosami na tę postać! Dlaczego nie powiedział nic podczas ich sesji zdjęciowej? To pytanie wypowiedziała na głos.
- Bo jestem podły? Czekałem i czekałem, aż mnie rozpoznasz. Ale sama wspomniałaś przed chwilą, że nie sądziłaś, by ktokolwiek z naszej szkoły znał anime i co więcej, znalazł się na konwencie. Dlatego pewnie nie próbowałaś nawet szukać znajomych twarzy, nie? - uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Zunna, a o kim mówiłaś, że jest podobny do Yato i... lubisz go tak bardzo, że nie dasz się pocałować nikomu innemu? - Zaakcentował ostatnie słowa.
Dziewczyna oblała się rumieńcem. Zapomniała o tym!
- Okłamywałeś mnie! To, że mi się podobasz, nie oznacza wcale, że pozwolę ci na... - zatkało ją, co ona powiedziała? Przyznała się do swych uczuć. Chciała się wytłumaczyć, ale zanim coś powiedziała, Armin zbliżył się i pocałował ją w usta. To był delikatny pocałunek, przyjemne muśnięcie warg o wargi. Wystarczyło jednak, aby cała panika spłynęła po dziewczynie, zostawiając miejsce na przyjemne odczucie. Trwało to krótko, ale miała wrażenie, jakby miękkie i ciepłe usta Armina przywierały do niej przez wieki.
Chłopak odsunął się odrobinę od Zunny i pogładził ją po policzku. Jego oczy lśniły, a wzrok mówił jedno.
- Podobasz mi się, wiesz? Też ciebie...
Dziewczyna wyrwała się z uścisku i cofnęła o dwa kroki.
- Kretyn! - krzyknęła. - Jak ja teraz skupię się na lekcjach!
Po tych słowach uśmiech wrócił na usta Armina, a wzrok zabłysnął chytrze.
- Widzę, że jeden buziak nie wystarczył, żebyś zapomniała o szkole, co? To może pójdziemy do parku? - podszedł i pochylił się lekko nad nią.
- Kretyn! - tym razem pisnęła cicho. To wszystko wydarzyło się zbyt szybko.
Armin zaśmiał się i chwycił Zunnę za dłoń. Poprowadził ją za sobą w kierunku szkoły.
- P-puść, wszyscy patrzą. - Prosiła dziewczyna.
- O nie, bo mi uciekniesz. Po szkole idziemy do parku, a teraz, moja pani, trzeba skupić się na lekcjach. Taaa... ścierpię to dla ciebie!
- I mówisz to ty!?
Chłopak zaśmiał się i posłał jej przenikliwe spojrzenie.
- Dla mojej dziewczyny zrobię wszystko!
Czy to nie wydarzyło się za szybko? Zszokowana Zunna dała się poprowadzić do szkoły, a jej myśli poszybowały nowym torem. I jak teraz skupi się na lekcjach? Sądziła, że to Amorisconem będzie miała zaprzątnięte myśli, nawet przez tydzień. Ale myliła się. Teraz w jej głowie był tylko przystojny chłopak, który prowadził ją za rękę do szkoły. Jego dłoń była duża i silna, a mimo to trzymał jej nadgarstek delikatnie. Był wysoki, dobrze zbudowany, miał czarne włosy i zabójczo-błękitne oczy. Takie spojrzenie sprawiało, że dziewczyną miękły nogi. Jego uśmiech był szczery i olśniewający. A kiedy kładł dłoń na jej policzku i przysuwał twarz do pocałunku... pocałunku!?
- Aaa! - odskoczyła od Armina gwałtownie.
- No co? - żachnął się chłopak, prostując się niechętnie.
- Jesteśmy na korytarzu!
- Ale lekcje się zaczęły i nikogo tu nie ma!
- O nie! - dziewczyna ruszyła do sali, ale Armin złapał ją za ramię, obrócił i podarował krótki pocałunek. Potem zamruczał z psotnym uśmiechem. Nim Zunna zareagowała, podskoczył do drzwi klasy i otworzył je z zamaszystym ukłonem. Kiwnął głową, śląc szeroki uśmiech, za którym kryło się rozmarzone spojrzenie. Serce zmiękło dziewczynie. Pokręciła głową z lekkim uśmieszkiem i weszła do sali.

2 komentarze:

  1. Jakie słodkie <3. Chyba narysuję Armina w cosplay'u Yato *-*. Bardzo ci dziękuję za to opowiadanie <3.

    OdpowiedzUsuń

Nie możesz komentować?
Przejdź do zakładki „ASK ME" w menu.