UWAŻAJCIE !!! W niektórych komentarzach ukazuje się link do hakowania gry i temu podobne. To SPAM!
Chwilowo poprawiam szablon bloga, za nieudogodnienia przepraszam!

2 marca 2016

FanFik - Kentin x Alexy [+BONUS]

Kilka słów wstępu:
Akcja rozgrywa się w trakcie odcinka 28. i trochę 29. Obu odcinków jeszcze nie przeszłam, ale zapożyczyłam z nich kilka wypowiedzi i faktów, które oczywiście zmodyfikowałam na rzecz opowiadania.
Jest to fanfik, w którym wątek miłosny dotyczy miłości homoseksualnej - niezainteresowanych oraz osoby poniżej 18. roku życia proszę o nieczytanie opowiadania!

Życzę miłego czytania!
Opowiadanie dedykuję Tsumugi!
Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :>
- Cholera, haha, to zabolało... - mruknął pod nosem Alexy, widząc scenę swoich koszmarów. Szkolna szatnia, a w niej dwojga zakochanych złączonych pocałunkiem. To tak bardzo boli, pomyślał zdruzgotany chłopak, a szeptem dodał: Czyli jednak kochasz Sucrette, co nie, Ken?
Czym prędzej wyszedł z szatni i uciekł do budynku szkoły. Po drodze minął Kastiela, który kręcił się nieopodal ogrodu, Peggy, Melanię i Nataniela na klatce schodowej, następnie Lysandra na pierwszym piętrze. Wszędzie znajdowali się znajomi, a on chciał uciec i schować się przed światem. Jak na złość w toalecie męskiej też ktoś przebywał. Idąc przez korytarz zauważył, że drzwi do sali biologicznej są niedomknięte. To moja szansa, pomyślał pogodniej i czym prędzej wślizgnął się do środka. Od razu podszedł do okna i zagapił na wejście do sali gimnastycznej. Chciał zobaczyć, jak wychodzą trzymając się za ręce?
- Wiesz, skradanie to ty masz na minus dziesięć, ale żeby nie zauważyć własnego brata? To już przesada, co nie?
Alexy aż podskoczył na te słowa. Sądził, że nikogo poza nim w sali nie było. Szybko odwrócił się twarzą do Armina, ale widząc jego uśmieszek wrócił wzrokiem na salę gimnastyczną.
- Co ci jest? - Armin wyłączył PSP i podszedł do brata.
- N-nic!
- Nie wygłupiaj się, przecież widzę, że coś cię gnębi - rzekł stanowczo. Widok zrozpaczonego Alexa nie należał do codziennych. Kiedy jego bliźniak okazywał smutek, oznaczało to coś naprawdę poważnego.
- Wszystko zrujnowane, Armi. To już koniec. Mogliśmy nie przenosić się do tej szkoły, wtedy nie... - zamilkł wpatrzony w okno.
Armin stanął przy boku brata i spoglądnął w tym samym kierunku. Coś tam jest? Po chwili spojrzał z ukosa na brata, w którego oczach szkliły się łzy.
- Hej! - objął szybko Alexa.
- Oni tam nadal są - wyjęczał z niedowierzaniem chłopak.
- Kto? Zrobili ci coś? - teraz Armin był przestraszony. Alexy nie wyglądał na pobitego, może ktoś sprawił mu przykrość?
- Oni! - krzyknął Al. - Byłem prawie u zero. Ale Ken...
Czyli o to chodzi, Armin westchnął mentalnie.
- Nie mów, że ciebie odrzucił.
- Nie, nie tak - fuknął drugi. - Kiedy tam wszedłem, oni już się całowali! Ba! To wyglądało tak, jakby on całował ją na siłę. Lubię i szanuję Su, nie chcę... Dlaczego Ken tak łapczywie ją... - urwał, ponieważ emocje wzięły górę i musiał skupić na powstrzymaniu pierwszych łez.
Armin nie miał pojęcia co powiedzieć. Naturalnie kochał swojego brata i chciał go pocieszyć, jednak wieść o tym, że wybranka jego serca całowała się z kimś innym ukłuła go w serce. Tulił do siebie Alexa i sam powstrzymywał się od okazania żalu. Po pewnym czasie zadzwonił dzwonek na koniec przerwy i bracia odsunęli się od siebie.
- Dzięki - mruknął cicho Alexy.
- Ja też dziękuję - wyznał po chwili Armin.
W tym momencie Al zrozumiał, że cała ta sytuacja dotyczyła ich obu. Przecież Armin kochał Suctrette! Już miał coś powiedzieć, kiedy do sali zaczęli wchodzić uczniowie z innej klasy.
- Spadamy! - Armin pociągnął brata za rękaw i uciekli, zanim nauczyciel zdołał ich upomnieć.
Do końca dnia obydwaj unikali rozmów z kolegami z klasy. Po ostatniej lekcji Alexy zagapił się na brata, który zamiast szykować się do domu, wyjął smętnie konsolę i zaczął grać. Pożegnał się z nim i wyszedł na korytarz. Przy szafkach na parterze spotkał Sucrette i nijak nie potrafił spojrzeć jej w oczy. Po chwili jednak dziewczyna westchnęła i markotnie poczłapała w stronę wyjścia ze szkoły. Wbrew sobie Alexy podbiegł do niej i zagadał.
- Chyba jesteś nie w sosie, hm? Co się stało?
- Och, tak. Ale nie martw się tym. To nic wielkiego. - Machnęła ręką, lecz nie wyglądała wiarygodnie.
- Ty się martwisz, a przecież... Nie powinnaś się cieszyć?
- Co?
Zatrzymali się na dziedzińcu. Alexy schował dłonie do kieszeni i zacisnął w pięści.
- Widziałem was - powiedział to dość sugestywnie, starając się jak najmocniej by nie okazać żalu. Dziewczyna zaczerwieniła się jak burak.
- A-ale to nie tak! - cofnęła się o dwa kroki, a Al poczuł kolejne tego dnia ukłucie w sercu. - Nic się nie wydarzyło...
- Kłamczucha! - zbliżył się tak mocno, że prawie stykali się nosami. - Widziałem, jak całowałaś się z...
- Iiii! - zasłoniła mu usta dłońmi. - Jesteś podły! W-w ogóle co tu robisz?
Po co te kłamstwa, pomyślał Alexy. Nie miał sił na dokuczanie dziewczynie, dlatego pozwolił na zmianę tematu. Odsunął się trochę i uśmiechnął wesoło.
- Wracam do domu?
- Idziesz na shopping, że nie ma obok ciebie Armina?
Chłopak udał zamyślonego, a widząc jej nieodgadnione spojrzenie uśmiechnął się lekko.
- Nie. Został w klasie i gra. Chyba nie dotarło do niego, jak mówiłem, że spadam do domu.
- To ja wrócę po niego, bo mam coś jeszcze do załatwienia.
- A nie powinnaś wracać teraz z...
- Cicho! - zakrywając uszy uciekła do szkoły.
Alexy zaśmiał się, jednak po chwili zamilkł ze smutnym uśmiechem na ustach. Kopnął kamyk leżący obok stopy i niechętnie ruszył w stronę miasta. Su nie zdawała się być szczęśliwa z powodu pocałunku z Kenem. Czyżby nie zależało jej?
- Armin się ucieszy... - mruknął pod nosem. - Przynajmniej jeden z nas ma farta. A Ken... - nie dokończył zdania, ponieważ ktoś przeszedł obok niego i potrącił mocno w ramię.
- Mówiłem ci, żebyś nie używał tego imienia! - zdenerwowany Kentin nawet nie zaszczycił go wzrokiem i poszedł dalej.
- Kogo ja widzę! - krzyknął Alexy i zrównał się ze swoją miłością. Skoro Su go odrzuciła - oby tak było - to może on ma szansę?
- Nie twoja sprawa - burknął Kentin. - I odczep się, nie jestem w nastroju.
- Oj, humorek nie ten? Ja ci nigdy nie popsuję nastroju, więc głowa do góry, Ken! - objął przyjacielsko chłopaka i wytarmosił jego czuprynę.
- Zostaw mnie! - gwałtownie odepchnął Ala, posyłając go prosto na ziemię.
- Ał, to bolało! Nie musiałeś tak mocno pchać...
Podniósł wzrok i na widok miny Kena zapomniał o bólu. Chłopak zaciskał zęby, marszczył groźnie brwi, a jego wzrok wprawiał w osłupienie. Uniósł rękę i wskazał palcem na Ala.
- To wszystko TWOJA wina! - wycedził wolno i nic już nie mówiąc, odwrócił się na pięcie i odszedł.
- Ja cię kocham! - zawołał Alexy, jednak nie wiedział, czy został usłyszany. - Przepraszam.

Kolejnego dnia Alexy czuł się beznadziejnie, dlatego nie poszedł do szkoły. Leżał na łóżku i wpatrywał się w plakaty na ścianie swego pokoju, lecz ich nie dostrzegał. Przed oczyma miał sceny z wczorajszego dnia. Najpierw całujący Su Ken, potem wściekły Ken, jego plecy, kiedy odchodził. Przez chwilę myślał o wczorajszym powrocie Armina. Okazało się, że on i Su są razem. Ale co i jak już Alexa nie obchodziło, ponieważ widział jedno rozwiązanie. Może i Sucrette kocha Armina, ale Ken nadal kocha ją. Tak, przecież patrzy na nią inaczej, zawsze uważnie ją słucha, broni, pyta o rady i nie potrafi odmówić.
- Gdybyś zachowywał się tak względem mnie...
Następnego dnia poszedł do szkoły, ale nie potrafił się skupić na lekcjach. Żył myślą, że jutro piątek a po nim wolne. Część kolegów zaczepiała go i pytała, dlaczego jest taki markotny. Wszystkich zbywał uśmiechem i tłumaczeniem, że od wczoraj ma problem z bólem głowy.
W trakcie ostatniej przerwy Al postanowił jeszcze raz spróbować porozmawiać z Kentinem. Była to dłuższa przerwa i większość uczniów znajdowała się na dziedzińcu. Alexy odszukał chłopaka i stanął przed nim.
- Mogę się przysiąść?
Ken gryzł ciastko i z lekko wypchaną buzią uniósł wzrok na przybysza. Jego spokojna twarz nagle stężała.
- To tylko na chwilę! - Al zamachał rękoma w geście obrony. - Chcę tylko... Pff! Haha! Wyglądasz jak wściekły chomiczek! - zaczął się śmiać. Nabrał powietrza w policzki i przed kolejną salwą śmiechu naśladował gryzonia z wypchanym jedzeniem pyszczkiem. Po chwili spoważniał, ponieważ z miny Kentina nie wnioskował nic dobrego. - Haha, sorki, Ken. Ja... Co ja chciałem?
- Nie mów tak do mnie - rzekł zmęczonym głosem Kentin.
- Czy widzieliście gdzieś Peggy? - Nagle obok nich pojawiła się Su z Arminem.
- Nieee, a co tym razem?
Zaszokowany Alexy nie mógł się nadziwić zachowaniem Kentina. Rozmawiał z Arminem i Sucrette tak jak zawsze, jakby wczoraj nie wydarzyły się te wszystkie rzeczy. Do tego narzekał na bliźniaków za ich głupie żarty. Skonsternowany Al wymyślił pierwszą lepszą wymówkę i szybko wrócił do szkoły. O co tu chodzi?
Przez ostatnią lekcję próbował połączyć fakty i nijak nie potrafił dojść do rozwiązania. W końcu poddał się i opadł na ławkę. Przymknął powieki i liczył na to, że nie dostanie minusa za brak uważania na lekcji. Kiedy zadzwonił dzwonek, podniósł się i zdziwiony zlustrował zmiętą karteczkę obok piórnika. Zamiast ją odczytać, włożył szybko do kieszeni i zaczął chować zeszyty do plecaka. Idąc korytarzem rozwinął papierek i odczytał wiadomość: „Otworzyli nowy butik!!! Adres..." Ożywiony nowiną od razu przyspieszył kroku i z uśmiechem udał się w stronę sklepu z ciuchami. Zabrałby ze sobą kogoś dla towarzystwa, ale wszyscy zdążyli rozejść się do domów.
Dotarł pod wskazany adres, jednak nie widział nigdzie butiku.
- Co jest? Zgubiłem się? - ponownie odczytał wiadomość z karteczki, a potem rozejrzał po okolicy. - Tu nawet nie ma sensu budować takiego sklepu!
Zaczepił pierwszego napotkanego przechodnia i zapytał o butik. Po negatywnej odpowiedzi zrobiło mu się przykro. Ktoś go okłamał. Podarł karteczkę i wrzucił do kosza na śmieci. Ruszył w stronę domu, kiedy nagle zauważył stojącego nieopodal Kentina. Chłopak opierał się o barierkę i przyglądał z nieopisaną miną na twarzy.
- Co tu robisz? - spytał niepewnie Alexy.
- Obserwuję i zastanawiam się, jak możesz być tak głupi, żeby uwierzyć w anonimowy liścik. Wystarczy napisać o czymś co uwielbiasz i dostajesz klapki na oczy, przestajesz myśleć logicznie.
- Hę?
Kentin podszedł do chłopaka.
- Mówię, że to ja napisałem liścik o butiku. Nie sądziłem, że się nabierzesz, ale...
- Dlaczego to zrobiłeś? Wiesz jakie miałem nadzieje? Nawet mam przy sobie forsę, to kupiłbym coś. Haha, ale się dałem! - schował dłonie w kieszenie bluzy i chichotał, aby ukryć przygnębienie.
Alexy czuł, jak krytycznym spojrzeniem jest obserwowany. Nim naszły go gorsze myśli, otrząsnął się szybko i kładąc ręce na biodrach pochylił się w stronę Kena.
- Hej, Ken, a może teraz - z łaski swojej - odpłacisz mi za złamane serce, co? - wypalił z uśmiechem.
- Co!? - chłopak aż zachwiał się ze zdziwienia.
- Oszukałeś mnie, to teraz chodź! - chwycił go za nadgarstek i pociągnął za sobą w kierunku przystanku autobusowego.
- Zaraz! Gdzie?
- Na shopping, będziesz moim modelem, haha! I... - urwał, gdyż Kentin wyszarpnął gwałtownie rękę.
- Na żadne zakupy nie idę!
- Oj, no weź! Znam fajne butiki z męską odzieżą. Już ciebie widzę w tym ciemnym fraku z...
- Słuchaj! - krzyknął Ken, po czym kontynuował ostrym szeptem: - Nie będę z tobą biegał za ciuchami jak jakieś baby, rozumiesz? To obrzydliwe.
W pierwszej chwili Alexy poczuł smutek, lecz wziął się w garść i z wymuszonym - perfidnym uśmieszkiem, spojrzał w oczy Kena.
- Chcesz powiedzieć, że chodzenie na zakupy jest obrzydliwe? Ha! Teraz już wiem, dlaczego ubierasz się tylko w moro i koszulki. Boisz się zaszaleć i ubrać coś, w czym wyglądałbyś... wyglądał... - z miny Kentina nie potrafił określić, czy widzi wstyd, strach czy panikę. Mimo to brnął dalej. - Może i podkoszulki dobrze na tobie leżą, bo eksponują twoje bicepsy. Pff! Ale dlaczego zakrywasz je byle jaką koszulą. A spodnie, dlaczego takie szerokie? Przecież masz zgrabny tyłeczek. Wiem, bo widziałem cię w szatni po koszykówce. Gdybyś założył węższe dżinsy z przetarciami lub dziurami, nadal zachowywałbyś swój styl, ale przy okazji wyglądałbyś seksowniej.
W jednej chwili Alexy został chwycony i zaciągnięty w boczną uliczkę. Ken przyparł go do muru zbyt boleśnie. Przez pewien czas dyszał ni to ze złości ni z zażenowania i zaciskał palce na bluzie chłopaka.
- Boli - jęknął Al.
- Czy ty cały czas musisz żartować sobie ze mnie? - przycisnął go jeszcze mocniej.
- No pewnie, hehe. Su też o to pytała, wiesz? Zgadnij co odpowiedziałem.
- A co mnie to obchodzi? I dlaczego zachowujesz się teraz jak idiota? Myślisz, że skoro jesteśmy w jednej klasie, to cię nie uderzę?
- Poddaję się - przyznał szczerze Alexy. - Jeśli to cię pocieszy, to możesz mnie zbić.
- Co?
- Nie umiem przestać tobie dokuczać - uśmiechał się serdecznie. - Może to zakończysz? Gdy mnie zbijesz, wyjdzie nam to na dobre, co nie, Ken? Ty się odstresujesz, a ja... - podniósł dłoń i położył na policzku chłopaka. - Jeśli to zrobisz, to przestanę cię nękać i może... kochać.
Na widok wstrząśniętej miny Kentina zacisnął powieki i przygotował się mentalnie na pierwsze uderzenie. Czuł, jak ten puszcza jego bluzkę i odsuwa się. Czekał.
- Wstrętny zboczeniec. Pedał i do tego masochista. Obrzydliwe. To obrzydliwe! - mamrotał pod nosem Ken.
Alexy wsłuchiwał się w zniewagi z coraz to większym żalem. Uśmiechał się smutno i coraz gorzej znosił upokorzenie. W końcu nie wytrzymał i spojrzał w Kentina z zamiarem przerwania potoku obelg. Zamarł, gdyż nie wiadomo kiedy obok nich zjawiła się dziewczynka, zapewne uczennica szkoły podstawowej.
- Mama mówiła, że ci co przeklinają, są niedobrzy - zaczęła młoda. - Przecież ty nigdy nie byłeś niegrzeczny, Ken! Dlaczego tak brzydko mówisz? Powiem mamieee! - ruszyła biegiem w kierunku częściej uczęszczanej ulicy.
Kentin podskoczył za nią i bez problemu zatrzymał, chwytając jej tornister jedną ręką.
- Puszczaj! - próbowała się wywinąć, ale nie dała rady.
- Poczekaj, mała. To nie tak jak myślisz.
Dziewczynka pisnęła oburzona.
- Nie nazywaj mnie tak! Nie jestem mała!
- Już nie raz ci mówiłem, że będę cię tak nazywał za to, że nazywasz mnie Kenem, a nie Kentinem.
- Ale Ken pasuje bardziej, to milsze imię.
- Mała! - uszczypnął ją w policzek, powodując kolejny pisk.
- I tak powiem mamie, że obrażasz kolegów. - Nadymała policzki i spojrzała w bok.
Kentin westchnął i przeczesał włosy palcami. Kucnął twarzą do dziewczynki i plecami do Alexa.
- Słuchaj, te wszystkie brzydkie słowa... po pierwsze przepraszam, że je wypowiedziałem. Wybaczysz mi? - przekręcił lekko głowę i uśmiechnął się delikatnie, na co dziewczynka złamała się i kiwnęła z aprobatą. - Dzięki!
- A po drugie? - zapytała chytrze.
- A po drugie, nie możesz naskarżyć, że obrażam kolegów. - Specjalnie zaczął mówić głośniej, aby Al też go słyszał. - Ja nie mówiłem tego wszystkiego by obrazić Alexa. Ja tak mówiłem o sobie.
- O sobie? Jak to? - zdziwiła się młoda. - Hej! Czemu jesteś taki czerwony?
- Bo mi wstyd - uśmiechnął się do niej jeszcze raz i pogłaskał po głowie. - Wracaj do domu. - Następnie wstał i spojrzał przez ramię na Ala. Ten stał jak wryty i nie wiedział co powiedzieć.
- I mimo wszystko, to twoja wina - dodał ciszej Ken, a w jego oczach zaczaił się gniew.
- Nie rozumiem - przyznał Alexy. Był tak skonsternowany, że nie wiedział już co myśleć o tym zajściu.
Ken westchnął ponownie i chwyciwszy Ala za rękaw, zaciągnął go wgłąb uliczki, następnie przez chodnik do kolejnej przecznicy. Tam weszli do jednego z budynków. Popatrzył krótko na chłopaka.
- Mój dom - uprzedził pytające spojrzenie Alexa.
Weszli do środka i nim Al się rozejrzał, został zaciągnięty przez korytarzyk do pomieszczenia na samym końcu. To był pokój Kentina. Nie wyróżniał się niczym szczególnym. Na wprost drzwi pod oknem stało łóżko z niedbale zarzuconą kołdrą. Po prawej stronie znajdowała się szafa z niedomkniętą szufladą. Przy ścianie po lewej regał z książkami, wieżą i płytami z muzyką, kilkoma filmami. Tuż obok drzwi stało biurko, na którym panował największy bałagan. Dalej, pomiędzy biurkiem a regałem mieściła się niska komoda, na której stał niewielki telewizor.
Ken usiadł na skrawku łóżka i schował twarz w dłoniach. Alexy czekał niecierpliwie na reakcję chłopaka. Poruszył się niespokojnie i po chwili oparł o zamknięte drzwi.
- Dłużej tego nie zniosę - przyznał cicho Kentin.
- Hmm? - Alexy wyprostował się i zaczął mierzwić w palcach pasek od plecaka. Patrzył, jak Ken przesuwa dłonie wyżej nad czoło i chwyta kurczowo za włosy.
- Od zawsze kochałem się w Sucrette. Podstawówka, gimnazjum. Poszedłem za nią aż do liceum. Liczyła się tylko ona.
Al milczał ze spuszczonym wzrokiem.
- Ubóstwiałem ją, wiesz? Starałem się być kimś, aby tylko mnie dostrzegła. Może nawet się udało? Ale zjawiliście się wy. Ty i Armin postawiliście mnie w złym świetle. Dokuczaliście mi i powoli, albo nagle, pomiędzy mną a Su stanął mur.
- Bo Armin skradł serce Su? - zaryzykował nieśmiało Alexy.
- Nie! - Ken wstał gwałtownie i zbliżył się do chłopaka. - Ten mur postawiłeś TY! - dźgnął palcem w pierś Alexa. - Przez ciebie przestałem patrzeć na Su jak na miłość mojego życia! Owszem, nadal ją wspierałem, rozmawiałem z nią i się śmiałem. Ale przestałem interesować się nią jako obiektem uczuć. Wystraszyłem się, że jestem nienormalny, no bo dlaczego miałbym rezygnować z tak fantastycznej dziewczyny? I faktycznie, jestem. Próbowałem ją pocałować, ale mimo nadziei nic nie czułem. Zero! Wręcz mnie odpychało. TO TWOJA WINA! - ryknął na skraju paniki.
- M-moja?
Ken położył gwałtownie dłonie po obu stronach głowy Alexa, i spojrzał nieco w górę, w jego oczy. Mimo że był niższy o kilka centymetrów, sprawiał wrażenie wyższego.
- Kiedy po szkole wojskowej wróciłem do liceum i poznałem was, strasznie mnie irytowaliście. Mimo to po pewnym czasie polubiłem was... Co nie oznacza, że nie przeszkadzają mi wasze docinki. Ale ty...
Al nie mógł wyjść z podziwu. Był przypierany do drzwi przez Kena, który czerwienił się przy tym słodko i usiłował nie patrzeć mu w oczy.
- Czyli to oznacza, że - podchwycili kontakt wzrokowy - mnie lubisz?
- Nie jestem gejem.
Alexa przeszedł dreszcz.
- Ale dla ciebie...
- Tak?
Kentin nic nie mówiąc chwycił chłopaka za głowę i przysunął do pocałunku.
Co się dzieje! Krzyczał w myślach Alexy, ale po chwili wszystko przestało istnieć. Był całowany przez Kena. Ken go całował, z własnej woli! Nogi mu zadrżały z przejęcia, a serce zaczęło walić jak oszalałe. Osunęli się na podłogę, gdzie dopiero po dłuższym czasie oderwali się od siebie. Kentin zawisł nad chłopakiem i dyszał zaaferowany. Pochłaniali się wzrokiem, jakby pierwszy raz na siebie spojrzeli. Nagle Alexy jęknął.
- Hm? - Kentin zmarszczył brwi i przekręcił głowę. - Niewygodnie ci z plecakiem? Ściągnij go.
- N-nie... przepraszam - wybełkotał zażenowany Al. - Ja tyle razy sobie to wyobrażałem, a teraz to dzieje się naprawdę. Ja, moje ciało samo... nn! - zacisnął powieki i odwrócił głowę.
Kentin wrócił do pozycji klęczącej i zlustrował leżącego pod sobą chłopaka. Nagle osłupiał, a po jego karku spłynęła kropla zimnego potu. Alexy był podniecony.
- Przepraszam - szepnął ponownie Al, kładąc dłoń na kryjącym się pod spodniami wzwodzie. - Proszę, powiedz mi gdzie jest łazienka.
- Ś-ściągnij... - rzucił Ken.
- Co!? - wystraszył się Alexy.
- Plecak.
Zażenowany Al podniósł się do siadu i ściągnąwszy torbę, odrzucił ją w kąt. Zaczął gramolić się do wyjścia, kiedy poczuł jak Kentin kładzie dłoń na jego podnieceniu. Zaczerwienił się do granic możliwości, podobnie jak chłopak, i odsunął pod samą ścianę. Zaczął protestować, lecz Ken go nie słuchał. Przysunął się i usiadł między jego nogami.
- Mówiłem ci przecież, że dla ciebie zrobię wyjątek. - Naparł kolanem na krocze Alexa i pochylił się do kolejnego pocałunku.
Al sapnął podekscytowany i z ledwością oddał pocałunek. To mi się śni, pomyślał wzruszony. Sięgnął ręką do podniecenia, ale napotkał przeszkodę w postaci dłoni Kena. Odsunęli od siebie usta.
- Pozwolisz? - zapytał Kentin, kładąc dwa palce na wypukłości na spodniach Ala. Ten kiwnął głową, kiedy nagle zauważył, że chłopak również jest podniecony.
- Ty też? - wskazał na rozporek w spodniach Kena. Uzyskał zgodę.
Obydwaj usiedli i zajęli się rozpinaniem rozporków.
- Rety! - wyrwało się Kentinowi, kiedy wyłuskał członka Alexa. Pierwszy raz widział z tak bliska i trzymał cudzego penisa.
Alexy badał go spojrzeniem, gdyż bał się negatywnej reakcji. W końcu Ken nigdy nie był gejem i może teraz okaże się, że nie będzie w stanie pożądać drugiego mężczyzny? Sam przedarł się przez pięć guzików w rozporku Kentina i obnażył jego penisa. Był twardy i gotowy. Nie wyglądało na to, że miałby opaść. Ucieszony Al oparł czoło o obojczyk Kena i objął go wolną ręką. Drugą zaczął pieścić członka. Westchnął na odwzajemnioną pieszczotę.
Siedzieli wtuleni w siebie i w akompaniamencie jęków stymulowali się nawzajem. Alexy zadrżał, gdyż został polizany po szyi.
- Ken! - wymruczał cichutko.
Wtem poczuł lekkie szczypnięcie na pograniczu szyi i obojczyka.
- Nie mów tak do mnie - ostrzegł tajemniczo poważnie Kentin.
- Ken - rzekł nieco głośniej, na co poczuł kolejne ukłucie, tym razem w okolicy jabłka Adama. Zadrżał wtedy z upojenia.
- Bliżej - szepnął władczo Kentin, przysuwając się biodrami do Ala.
Ich poruszające się po członkach dłonie zaczęły ocierać się o siebie. Ken rozwarł palce i ujął jednocześnie penisa Alexa i swojego. Splótł palce z palcami Ala i wspólnie uciskali swoje wzwody.
- Ja zaraz dojdę! - wydyszał Alexy z uniesieniem.
- Ja też - odparł równie podniecony chłopak. Odsunął twarz od Ala i patrząc w jego zamglone oczy, położył wolną dłoń na jego policzku. Wpatrywał się usilnie w grymasy rozkoszy przepływające po twarzy Alexa. Powiódł kciukiem do kącika ust, które rozwarły się lekko. Mina rozpalonego Ala i nieustające pieszczoty w jednej chwili spowodowały szczytowanie. Kentin zamknął oczy, kiedy z jego penisa wytrysnęło nasienie, a po całym ciele rozlała się nieopisana rozkosz. Tuż po nim doszedł Alexy, jęczący przy tym dość głośno.
Opadli na siebie, dysząc coraz wolniej i dochodząc do siebie.
- Ken... - zaczął cicho Al, chowając nos w zgięciu szyi chłopaka.
- Hmm?
- Czy teraz jesteśmy r-razem? - zapytał niepewnie.
- Uważasz mnie za takiego, co robi takie rzeczy z każdym na lewo i prawo?
- Całowałeś się z Amber i Su... - skulił się na te myśl.
- Racja - przyznał rozdrażniony Ken. - Ale z Amber to była zemsta, a z Su sprawdzenie.
- A ze mną? - zapytał tak cicho, że został ledwie usłyszany.
Kentin odsunął go na odległość ramion.
- A z tobą - wbrew sobie podniósł głos - z miłości! Stop! Zanim się rozkleisz, nic nie mów. Nic! Hej!
Al rzucił się na niego i objął mocno. W trakcie krótkiej szamotaniny szepnął cicho „Dziękuję".

Kolejnego dnia w szkole Alexy pojawił się jako pierwszy. Przeglądał listę zajęć z plastyki wywieszoną na korytarzu i zastanawiał się, które wybrać. Nie wiadomo kiedy obok zjawił się Kentin.
- Które zajęcia wybierasz? - rzucił od niechcenia. Był strasznie niewyspany, gdyż przez całą noc wspominał ich spotkanie.
- O... nie wiem. Może...
- Widzę, że spałeś mniej niż ja - zaśmiał się Ken. - Podpowiem ci, pójdziemy na zajęcia z szycia.
- Co? Ale ty chyba nie lubisz...
- Plastyka nieszczególnie mnie interesuje, ale wiem, że ty z tym swoim zapałem do mody pewnie wybierzesz coś z ciuchami. A skoro mowa o ciuchach... nie patrzyłeś dzisiaj w lustro, co nie?
- Hę?
- Co tak konspirujecie? - tuż za nimi pojawił się jak cień Armin. - I blisko stoicie? - dodał z udawaną ciekawością.
Chłopcy odskoczyli od siebie jak oparzeni, ale Armin zdążył chwycić Ala i przyciągnąć do siebie. Oparł brodę o obojczyk brata i obaj spojrzeli na Kentina.
- Nooo... teraz proszę o wyjaśnienia. Mój braciszek wrócił wczoraj późno do domu i nie chciał ze mną rozmawiać. Zawsze dzielimy się wszystkim, znamy swoje sekrety. Tym razem mnie olał. Nie wiem, wydarzyło się coś ciekawego? Nie wyglądacie na skłóconych. Powiedziałbym, że po twoich rumieńcach, Kentinie, i po twoim waleniu serca, Alex...
- Bo my... - zaczął nieporadnie Al.
- Bo wy? - powtórzył bliźniak.
Kentin stał osłupiały i błagał w myślach, aby Alexy nic nie powiedział. Nie był na to gotowy.
- Zaszliśmy dalej niż wy - pisnął cicho chłopak.
- Nie! - załamał się Ken. Nie sądził, że ci bliźniacy mówią sobie o takich sprawach. Katastrofa!
- Oho! - zdumiał się Armin, jednak na jego ustach zakwitł podły uśmieszek.
Ken modlił się w duchu, aby nie padły głupie pytania czy uwagi. Ucieszył się, gdyż do szkoły weszła Sucrette i lustrując ich z uśmiechem, zaczęła się zbliżać.
- I który z was jako pierwszy... - nim dokończył, Ken przyciągnął do siebie Ala. Ustawił go plecami do siebie, położył dłoń na szczęce i odchylił głowę w bok.
- Widzisz? - krzyknął Kentin. Wskazał na oznaczoną malinkami szyję Alexa. - Jeśli już zobaczyłeś, nie zadawaj głupich pytań.
- Głupich? - powtórzyła Su. - Cześć wszystkim!
- Taa - odparł Armin. - Chciałem zapytać, który z nich wyznał jako pierwszy miłość, ale Kentin wstydzi się powiedzieć.
- Co!? Czyli ty... - krzyknął Ken, oblewając się czerwienią na twarzy.
- A myślałeś, że o co zapytam? - posłał chytry uśmieszek.
W tym momencie Alexy zrozumiał obawy Kentina i również oblał się solidnym rumieńcem.
- Który z was pierwszyyy? - dopytywał rozbawiony Armin.
Kentin zakrył dłonią usta Ala, nim ten cokolwiek powiedział.
- Nie twoja sprawa! - warknął na pół zażenowany i zdenerwowany.
- O co znowu się kłócicie? - zapytała zaciekawiona Sucrette.
- O to, kto jest lepszy w łóżku - odparł spokojnie Armin, na co pozostała trójka się speszyła.
- Nienawidzę was! - krzyknął Ken.
Eh, reaguje jak zawsze, pomyślał Armin, patrząc jak Kentin odchodzi poirytowany. Wtem doznał szoku, Ken wrócił po Alexa i pociągnął go za sobą.
- No proszę! - szepnął pozytywnie zaskoczony Armin.
- Powiedz, czy oni... Czy oni!? - Su zakryła sobie usta dłońmi z niedowierzaniem.
- Myślę, że tak - odpowiedział z lekkim uśmiechem. - Ale wróćmy na ziemię! Zobaczmy listę zajęć na plastykę...

BONUS 

Dodatkowo dedykuję Tsumugi ten oto obrazek :)
Za to, że musiała tak długo czekać na opowiadanie.

10 komentarzy:

  1. Doczekałam się!❤
    Opowiadanie świetne xD cieszę się, że wplotłaś wątek z Arminem. Ładnie się dopelnia z resztą fabuły. Ogólnie to sama nie wiem czemu, ale czytając sceny w pokoju Kena, strasznie się śmiałam xD nie no, podobało mi się, bardzo.
    Dziękuję!❤
    P.S. arar, ten art❤

    Tsumugi~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało :D

      PS. Dzięki Tobie wreszcie napisałam ten fanfik, w sensie z tą parą. Już od dawna się za to zabierałam.

      Usuń
    2. A widzisz xD ja to jednak inspiruję ludzi~ *skromność*

      Usuń
  2. T.....T jestem wręcz wzruszony!
    Tak bardzo długo szukałem opo z tego paringu. w końcu niemal straciłem nadzieje. A tu.... Takie cudeńko na mojej drodze! Cudne cudeńko <3 Czytałem trzy razu i jeszcze nie mam dość. Dziekuję!!! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha nie ma sprawy! Miło wiedzieć, że kolejnej osobie spodobało się opowiadanie ^.^

      Usuń
  3. O RANY!
    Kocham Cię, naprawdę.
    Szukałam czegoś porządnego. Naprawdę- natknęłam się na przeróżne opowiadania, z czego większość dotyczyła Kastiela i Nataniela, zbłądziłam wśród internetów, siedziałam nad tym do trzeciej w nocy i teraz, dzisiaj, przed chwilą, znalazłam tego bloga. <3
    To najlepsze Kentin x Alexy jakiego się dopatrzyłam w internecie. :> PROSZĘ O WIĘCEJ. Proszę o jak najwięcej tego cudownego shipu, ażebym mogła umrzeć szczęśliwa.
    Wczoraj ogólnie zasypały mnie dzikie feelsy praktycznie przez przypadek, bo przeczytałam dialog z gry. Ten moment, kiedy Alexy przyłapuje Kentina z Su i... TA REAKCJA ALEXY'EGO.
    TA REAKCJA MNIE ZABIŁA.
    Dziękuję Ci za to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oho, mam nadzieję, że nie zaspoilerowałam za bardzo odcinka ~.~" Chociaż z Twojej reakcji wnioskuję, że wybrnęłam?

      Osobiście też szukałam opowiadań z tym paringiem i nie bardzo mnie zadowoliły, do tego czytanie mojego shota już nie wpływa na mnie tak jak za pierwszym razem, nie ma już niespodzianki. Innymi słowy - TU KOMUNIKAT DLA WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH!!! - zbieram już materiały na kolejne opowiadanie. Co prawda nie wiem czy będzie ono osadzone w czasie gry czy możeeee później, kiedy chłopcy będą nieco starsi. I będzie to parę rozdziałów, a co!

      Irbis, dzięki za komentarz, jego treść wpłynęła na mnie motywująco :) Bye!

      Usuń
    2. PS. Sorki że tak późno odpisuję, lack of time :/

      Usuń
  4. Proszę o więcej tego boskiego fanfiku .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha spoko, wpierw jednak dokończę pozostałe zamówienia na fanfiki/arty ;)

      Usuń

Nie możesz komentować?
Przejdź do zakładki „ASK ME" w menu.