UWAŻAJCIE !!! W niektórych komentarzach ukazuje się link do hakowania gry i temu podobne. To SPAM!
Chwilowo poprawiam szablon bloga, za nieudogodnienia przepraszam!

26 grudnia 2016

FanFik świąteczny „Kolacja z niespodzianką"

Autorką pracy jest lollipop92
Zapraszam do czytania!
- Mmmm, jakie one są pyszne! – powiedział Alexy z pełną buzią, podkradając co chwilę kolejne pierniki z miski.
- Nie podjadaj! Jeszcze nie skończone! – krzyknęła Sucrette uderzając chłopaka w dłoń.
- Ał! Powinnaś się cieszyć, że tak mi smakują! – odpowiedział jej masując swoją rękę.
- Bardzo się cieszę, ale jak tak dalej pójdzie, to na świąteczną kolację nie zostanie ani jeden piernik! – krzyknęła Su i schowała upieczone ciastka. – Gdzie twój brat? Mógłby coś pomóc... – powiedziała krzyżując nerwowo ręce pod biustem. Alexy natychmiast przytulił dziewczynę.
- Suuuu! Czemu się tak denerwujesz, wyluzuj, mała! – Alexowi uśmiech rzadko schodził z twarzy. Dziś cieszył się bardziej niż zwykle, ponieważ Sucrette postanowiła zorganizować u siebie wigilijną kolację, na dzień przed prawdziwą Wigilią. Chłopak uwielbiał spotkania w gronie przyjaciół, dlatego przyszedł do Su z bratem dzień wcześniej, bo zdecydowali się jej pomóc w przygotowaniach, aby nie robiła wszystkiego sama.
- Zawsze wiesz, jak mnie udobruchać, co Al? – uśmiechnęła się dziewczyna i szczypnęła go w policzki.
- No pewnie! Masz taką śliczną buzię! Grymas nieciekawie na niej wygląda... – zamyślił się chłopak patrząc na twarz Su.
- Ale powiedz mi, jak się tu nie denerwować. Jutro kolacja, przychodzą wszyscy, a ja mam jeszcze tyle do zrobienia! – wymachiwała rękami tak, że przypadkowo uderzyła Alexa dłonią. – O matko, Alexy wybacz! Nie chciałam! – zaśmiała się chwytając twarz chłopaka po obu stronach.
- Ha ha! Su! Jesteś dziś nadpobudliwa! – krzyknął wesoło, mrugając do niej.
- Wiem, przepraszam. – Cmoknęła go w polik, w który oberwał. – Denerwuję się, że nie wyjdzie tak, jakbym tego chciała... – Alexy natychmiast chwycił dłonie dziewczyny.
- Nawet tak nie mów! Spójrz na mnie. – Uniósł jej głowę w swoją stronę chwytając za podbródek. – Pamiętaj. Nie jest ważne to, ile jedzenia przygotujesz, jak wystroisz dom, jak się ubierzesz... chociaż... nie, strój jednak jest ważny – zaśmiał się. – Najważniejsze jest to, że jutro będziemy tu wszyscy razem. Całe grono naszych przyjaciół. Zasiądziemy do stołu jak jedna, wielka rodzina. Będzie wspaniale, na pewno. Gwarantuję ci to. – Sucrette wyraźnie się ożywiła. Słodko się uśmiechnęła, odgarniając włosy z twarzy. Patrzyła uważnie w oczy Alexa, kiedy do niej mówił.
- Al... Jesteś najcudowniejszym facetem na świecie! – przytuliła chłopaka z całych swoich sił. Ledwo mógł oddychać. Mimo to, uśmiechał się uradowany, że jego słowa uspokoiły przyjaciółkę. – Nawet nie wiesz jak czasem żałuję, że wolisz chłopaków! – zaśmiała się i poklepała go po ramieniu.
- Ha ha! Wiem, wiem. Nie ty pierwsza mi to mówisz, Su! – uśmiechnął się do dziewczyny i przeczesał swoją niebieską grzywę palcami. – Kastiel przyjdzie? – posłał Sucrette chytry uśmieszek i oparł się o kuchenny blat. Dziewczyna zrezygnowana wzięła ręcznik kuchenny w ręce i usiadła na krześle, zaczynając wycierać brudne dłonie.
- Niby będzie... – powiedziała smutnym tonem.
- I się smucisz? – Alexy był wyraźnie zdziwiony. Dobrze wiedział, że dziewczyna bardzo go kocha.
- No... nie tyle się smucę, co denerwuję... – nerwowo ściskała kuchenny ręcznik w dłoniach. – Alexy... – przytrzymywała chłopaka w niepewności.
- Hmm? – chłopak wytrzeszczał na dziewczynę oczy, z każdą chwilą coraz mocniej.
- Chcę przestać się ukrywać. Postanowiłam, że jutro w końcu wyjawię wszystkim, że jestem z Kastielem! – powiedziała stanowczo dziewczyna, zaciskając pięści.
- Sucrette!!! – krzyknął Alexy unosząc do góry dziewczynę. – W końcu! Super! – chłopak niesamowicie się cieszył. Bardzo zależało mu na jej szczęściu. Był jedyną osobą, która wiedziała o ich związku.
- No niby super... Ale boję się reakcji reszty! Tego, że może będą mieli do mnie pretensje... Ukrywamy to już trochę czasu... – Su zamyśliła się i usiadła, opierając głowę na ręku.
- Jestem pewien, że pozytywnie zareagują. Wszyscy widzą, że Kastiel jest inny w stosunku do ciebie, niż do innych dziewczyn. Na pewno i tak już coś podejrzewają. Kas pewnie się ucieszy! – krzyknął chłopak chwytając Su za ramiona.
- W zasadzie... To on jeszcze nie wie, że chcę to zrobić – mruknęła cicho. Strasznie się przejmowała, nie chciała stracić w oczach przyjaciół.
- Tym lepiej! Będzie miał niespodziankę! – dziewczyna na słowa przyjaciela się zarumieniła. Kastiel mimo ich długiej znajomości nadal ją onieśmielał.
- Dobra, Alexy, muszę brać się dalej za robotę! – sprytnie zmieniła temat Su. Alexy zaśmiał się lekko. Znał swoją przyjaciółkę na wylot. Wiedział, kiedy jest smutna, kiedy szczęśliwa, kiedy coś jest nie tak. – Gdzie ten Armin??? – krzyknęła zdenerwowana i wybiegła z kuchni szukając go po całym mieszkaniu. – Armin?! Gdzie ty jesteś? – krzyczała przeczesując każdy kąt. W końcu usłyszała jakieś szmery w łazience. – Armin? Na trzy wchodzę, nie obchodzi mnie co tam robisz! Raz! Dwa! Trzy! – Su z pełnym rozmachem otworzyła drzwi od łazienki. Armin upadł jej pod nogi. Okazało się, że siedział oparty o drzwi i... grał.
- Kurde! No i przegrałem! A byłem już tak blisko! Chociaż... może jeszcze nie wszystko stracone! – nie odrywał wzroku od swojej konsoli. Sucrette stała nad nim z założonymi rękoma. Dopiero po chwili, otrząsnął się i spojrzał do góry. – O, hej Su! – uśmiechnął się do niej i znów powrócił do grania.
- Ty chyba sobie żartujesz! – krzyknęła i pociągnęła chłopaka na siłę za sobą.
- Eeej, no jeszcze chwilaa... – prosił dziewczynę Armin, ale bezskutecznie. Stanowczo zaciągnęła go do kuchni, a konsolę zabrała. Pomachała mu nią przed oczami.
- Oddam ci, jak będziesz grzeczny. Może byś tak łaskawie pomógł? Chyba po to przyszliście, prawda? – wytrzeszczyła na niego swoje wielkie, prawie czarne oczy. Konsolę schowała za sobą. Alexy siedział z boku i się przyglądał. Od czasu do czasu śmiał się w głos.
- No dobrze, już pomagam. Co mam robić? – spytał siadając na krześle i podciągnął rękawy. Sucrette rozdzieliła zadania. Cała trójka przygotowywała jedzenie na ten długo wyczekiwany wieczór. Świetnie się przy tym bawili. Atmosfera się rozluźniła. Su wyraźnie odetchnęła, przestała myśleć o swoim planie ujawnienia związku. Przyjaciele skończyli piec i gotować dopiero wieczorem. Alexy pomógł jeszcze dziewczynie poprzestawiać meble w pokoju, tak, aby wszyscy się pomieścili bez żadnego problemu.
- Uff... w końcu! – odetchnęła Su bezwładnie opadając na sofę. – Zasnę dziś jak dziecko, jestem padnięta.
- Ja też, nawet się zmęczyłem. Będziemy ci jeszcze potrzebni kochana? – spytał troskliwie Alexy siadając koło Sucrette. Armin również się dosiadł.
- Nie, bardzo dziękuję wam za pomoc. No i za towarzystwo. – Uśmiechnęła się do bliźniaków. – Bez was siedziałabym pewnie do nocy, a i tak nie zdążyłabym z wszystkim. Fajnie, że przyszliście.
- Nie ma za co, przyjemność po naszej stronie. Ale Su... czy mogę już odzyskać konsolę? – spojrzał na dziewczynę błagalnym wzrokiem. Ona zaczęła się śmiać i oddała mu jego własność. – Dzięki. To co, lecimy Alexy?
- Tak. Sucrette, pamiętaj, jak będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń śmiało! – krzyknął uradowany Al i przytulił przyjaciółkę. Ona odwzajemniła uścisk i podeszła pożegnać się tak samo z jego bratem.
- To do jutra, trzymajcie się. Jeszcze raz dzięki! – krzyknęła i zamknęła drzwi za bliźniakami. Nie mogła się doczekać, żeby spotkać się z Kastielem. Cały dzień na to czekała. Napisała mu od razu, jak tylko chłopcy wyszli, SMS-a o treści „Już jestem wolna ❤”. Chłopak odpisał tylko: „Zaraz będę.” Nie musiała czekać długo. Zdążyła tylko poprawić włosy i się umyć. Za chwilę usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko jeszcze raz zerknęła w lustro, aby sprawdzić, czy dobrze wygląda i poszła otworzyć drzwi.
- Jesteś całkiem sama? – spytał szeptem, aby się upewnić, czy na pewno nikogo nie ma.
- Sama. – uśmiechnęła się zadziornie Sucrette bawiąc włosami. Kastiel bez zastanowienia wparował do mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi. Podszedł do Su bardzo blisko, a ta odruchowo robiła kroki w tył, aż znalazła się przy ścianie. Chłopak jedną ręką oparł się o ścianę, a drugą odgarnął jej włosy tak, żeby widzieć dokładnie całą twarz dziewczyny. Przeszywał ją wzrokiem, co bardzo ją onieśmielało, ale lubiła to uczucie.
- Stęskniłem się, dziewczynko... – szepnął jej na ucho i zaczął namiętnie całować. Jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Przy Kastielu Su wyraźnie promieniała. Na jej polikach ukazał się rumieniec. Odwzajemniała jego pocałunki jeden, za drugim. – Opowiadaj, co dziś się działo. – uśmiechnął się do niej łobuzersko, obejmując ją w talii.
- Przygotowałam z chłopakami wszystko, jeśli chodzi o jedzenie. Jeszcze Alexy poprzestawiał ze mną meble w salonie. Zostało mi udekorować dom, ubrać choinkę... – powiedziała zrezygnowana. Wiedziała, że to jeszcze nie koniec pracy na dziś.
- Oj moja mała... To może ja już pójdę i nie będę ci przeszkadzał? – uśmiechnął się zadziornie. Sucrette zdenerwowana klepnęła go w ramię. – Ha ha, żartuję. Dalej, pomogę ci. Zarządzaj, pani kierownik. – Sucrette uśmiech od razu pojawił się na twarzy. Zaczęła wyciągać z szaf wszystkie dekoracje. Pokazała chłopakowi, gdzie jest choinka. Ten rozłożył ją i czekał, aż dziewczyna przyniesie ozdoby. Choinka była dość wysoka. Czekało ich trochę pracy. Zabrali się za strojenie drzewka. Po około godzinie, choinka była już pięknie przyozdobiona.
- No, jeszcze tylko gwiazda na sam czubek – powiedział Kas i podał go Su. Ta nieudolnie próbowała ją założyć. Była niską dziewczyną, więc i tak nie dałaby rady sama tego zrobić, ale chłopak chciał się z nią trochę podroczyć. W końcu, nie mogąc już dłużej patrzeć na to, jak się męczy, chwycił ją w talii i uniósł do góry. Su założyła gwiazdę.
- Gotowe! – krzyknęła i objęła jego szyję. Czuła się przy nim taka bezpieczna. – Dziękuję za pomoc. – szepnęła mu na ucho, wplatając palce w jego czerwone włosy.
- Nie ma za co. – Pocałował dziewczynę i odstawił na podłogę. – Muszę już iść. W pewne miejsce. – posłał Su zawadiacki uśmiech.
- Ooo, ciekawe gdzie i z kim. – Sucrette nie kryła zazdrości. Skrzyżowała ręce i zadarła głowę ku górze, próbując nie patrzeć na swoją miłość. Chłopak lubił, kiedy była o niego zazdrosna.
- Moja zazdrośnica. – Zaśmiał się tuląc na siłę Sucrette. – Idę z moją miłością numer dwa na spacer. – Su oburzona odsunęła od siebie chłopaka. Spojrzała na niego swoimi wielkimi oczami. Poczuła, że zaraz pojawią jej się łzy w oczach. Kastiel ledwo powstrzymywał się od śmiechu. – Ha ha, idę z Demonem. – Śmiał się. Su nie było do śmiechu, ale kamień spadł jej z serca. Często wierzyła w to co Kastiel mówi, potrafił świetnie zachowywać powagę.
- Świnia... – mruknęła cicho pod nosem i obróciła się do Kastiela tyłem.
- Nie gniewaj się, kociee... – Kastiel objął Sucrette od tyłu i pocałował w szyję. Wiedział, jak załagodzić sytuację.
- No już dobra. Lepiej już idź, zanim znowu coś palniesz i mnie zdenerwujesz. – mruknęła odwracając się do niego.
- Już idę. – Uśmiechnął się. Poszli w stronę wyjścia. – Do jutra, mała. – Chwycił twarz Su w dłonie, mocno przyciągnął do siebie i pocałował.
- Do jutra, Kas... – uśmiechnęła się nieśmiało i powoli zamknęła za nim drzwi, patrząc jeszcze jak odchodzi. Myślała w tym momencie o tym, że jutro już wszyscy dowiedzą się, że są parą. Uradowana poszła kończyć dekorować mieszkanie. Następnego dnia obudziła się leżąc na sofie.
- O matko... Co się dzieje... Już 13:00??? – szepnęła cicho do siebie. Wczoraj była tak zmęczona, że nawet nie wiedziała kiedy zasnęła. Szybko wstała, zjadła coś i zaczęła szykować się na kolację. – Co by tu założyć... – mruczała pod nosem. Wysłała zdjęcia dwóch zestawów ubrań do swojego eksperta – Alexa. Pierwszy zawierał kremową, obcisłą sukienkę z długim rękawem a na to kamizelkę z kożuszkiem. Zestaw numer dwa miał obcisłe jeansy i świąteczny czerwony sweter. Do obu standardowo dodatki w postaci naszyjnika i kolczyków. – Dalej Alexyy... odpisuj... – szeptała. W końcu doczekała się odpowiedzi: „No jasne, że zestaw numer jeden, Su! Bez dwóch zdań! Będziesz wyglądać zjawiskowo! *.*”, Sucrette nie zastanawiała się, tylko założyła to, co polecił jej przyjaciel. – No, chyba jest całkiem nieźle – mruknęła przeglądając się w lustrze. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Rozalię było słychać już na korytarzu. Dziewczyna poszła otworzyć gościom.
- Suuucreteee! – krzyknęła tak głośno, że chyba wszyscy sąsiedzi słyszeli. – Ale seksownie wyglądasz! Aaa!
- Taak? – obróciła się dookoła Su.
- Bajecznie! – Roza serdecznie przytuliła przyjaciółkę. Reszta dziewczyn też weszła witając się z Sucrette. Wszystkie miały prezenty. Przyjaciele umówili się, że każdy kupuje prezent dla każdego. Oczywiście po drobnostce, symbolicznie. – Ale nas będzie dużo! Jeszcze nikogo nie ma? – spytała Rozalia biegając dziko po domu i szukając reszty gości.
- Nie. Jesteście pierwsze. Połóżcie prezenty pod choinkę! – w pokoju zrobił się mały tłok. – Rzeczywiście, Ttrochę nas będzie... – Su zaczęła wyliczać. – Ja, Rozalia, Kim, Iris, Violetta, Melania, Priya, Peggy, Nataniel, Lysander, Leo, bliźniaki, Kastiel, Kentin... no i to chyba tyle. Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam. – Sucrette złapała się za głowę.
- Nie, to chyba wszyscy. – Poklepała ją po ramieniu Iris.
- To co, Su, mów co Ci tu pomóc! – krzyknęła Kim kładąc ręce na biodra. Su powiedziała wszystkim, co mają zrobić. W kilka chwil stół był nakryty, potrawy podgrzewane. Na stole leżały już pierniki. Iris puściła świąteczne piosenki. Zapanował prawdziwy świąteczny klimat.
- Ho, ho, hooo! Wesołych Świąt, laski! – do mieszkania wparował Alexy trzymając w górze worki z prezentami. Za nim weszła reszta chłopaków. Su wypatrywała Kastiela, który stał gdzieś na końcu, za wszystkimi. Przytuliła się z wszystkimi na przywitanie. Nadeszła kolej na Kastiela.
- Cześć Kastiel. – uśmiechnęła się zalotnie do chłopaka.
- No witaj, Sucrette... – przytulił ją. – Ale seksownie dziś wyglądasz... – szepnął Su na ucho.
- Przestań Kas, cicho. – Uciszyła Kastiela, śmiejąc się.
- Co się tak tam śmiejecie? Dalej, chodźcie! – krzyknęła Priya. Chłopcy również położyli prezenty pod choinką. Miejsca prawie brakowało. – To co, zaczynamy? Najpierw życzenia i opłatek. – dodała.
- Najpierw to ja chciałabym wam wszystkim podziękować za to, że jesteście. Święta są dla mnie bardzo ważne i cieszę się, że mogę spędzić ten dzień z wami. Jak z rodziną. K-kocham was wszystkich! – głos Sucrette zaczął się łamać. – Przepraszam, w-wzruszyłam się. – wytarła łzę. Alexy od razu podbiegł do dziewczyny i przytulił ją z całej siły.
- Nie płacz Su! Dziś masz się śmiać i cieszyć!
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Kątem oka spojrzała na Kastiela. Widziała, że toczy walkę sam ze sobą, że pragnie ją właśnie przytulić i pocieszyć, ale nie może, żeby nie wzbudzać podejrzeń. – Dalej, wstawajcie! Dzielimy się! – wszyscy ruszyli ze swoich miejsc i zaczęli dzielić się opłatkiem. Panował świąteczny nastrój. Wszyscy cieszyli się, śmiali.
- Sucrette! Życzę ci przede wszystkim wielkiej, szczęśliwej i prawdziwej miłości! – uśmiechnęła się serdecznie do dziewczyny, Iris.
- Dziękuję i tobie tego samego życzę, moja droga! - zaśmiała się Su.
- Armin, życzę ci, abyś w końcu zmądrzał, poszukał sobie laski i przestał maniaczyć. Kocham Cię braciszku! – Alexy przytulił brata śmiejąc się.
- Czego by Ci tu życzyć Violetto... weny przede wszystkim! Żebyś zawsze miała natchnienie do tworzenia. – Lysander ucałował dłoń dziewczyny.
- Ojej... dziękuję! – powiedziała nieśmiało Violetta. - Tobie też życzę Lysandrze mnóstwo weny, szczęścia i spełnienia wszystkich marzeń!
- Su... – Kastiel chwycił dziewczynę za rękę, uśmiechając się dwuznacznie. – Życzę ci wszystkiego co najlepsze, żebyś była szczęśliwa, nie miała zmartwień. No i... dużo miłości... – puścił jej zalotnie oczko. Sucrette zaczerwieniła się i zaczęła śmiać.
- No.. i wzajemnie Kas. Spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń. – Pocałowała go w polik. Chłopak przytrzymał ją w tej pozycji.
- Ty jesteś spełnieniem moich marzeń. – szepnął jej na ucho i delikatnie musnął jej twarz palcami. Su, jak zwykle zawstydziła się i nerwowo rozejrzała, czy nikt na nich nie patrzy. Widział ich tylko Alexy, który mrugnął do dziewczyny porozumiewawczo. Dziewczyna spojrzała na chłopaka. Jej oczy błyszczały.
- Jakie to słodkie... – uśmiechnęła się. – A spełnisz jedno moje życzenie...? Złóż sobie z Natanielem życzenia. Takie normalne. Jak kumpel z kumplem. Proszęę... – spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. On nie mógł się oprzeć tym wielkim, błyszczącym oczom.
- Niech Ci będzie... Ale robię to tylko dla ciebie – powiedział cicho i podszedł do szkolnego gospodarza.
- Ej, Nat – zawołał chłopaka. Ten obrócił się zdziwiony. – Wszystkiego dobrego, stary... – klepnął go w ramię. Wszyscy patrzyli na nich z niedowierzaniem. Przecież tak bardzo się nienawidzili.
- Noo... dzięki Kastiel. N-nie spodziewałem się... Tobie też życzę wszystkiego n-najlepszego... – powiedział Nataniel bardzo speszony.
- Kentin! Niech Ci się w życiu powiedzie jak najlepiej. Żebyś znalazł miłość życia, dobrą pracę, ale najpierw skończ szkołę! – zaśmiała się Melania.
- Kochanie! Abyśmy byli razem już na zawsze, moja słodka! – Leo pocałował czule Rozalię.
- Jeeej! Jaki ty słodziutki, Leo! Życzę tobie wszystkiego najcudowniejszego! I mnóstwo miłości i cierpliwości do mnie! Kocham Cię! – przytuliła chłopaka.
Kiedy wszyscy złożyli sobie życzenia, przyszła kolej na prezenty. Dobre humory nie opuszczały nikogo z zebranego towarzystwa. Podarki wszystkim się podobały, każdy był zadowolony. Potem Sucrette zaprosiła wszystkich przyjaciół do stołu. Atmosfera była cudowna, luźna i przyjazna. W powietrzu czuć było zapach pierników i mandarynek. Lysander z Priyą, Iris i Violettą śpiewali kolędy, Peggy ich nagrywała. Melania opowiadała coś Natanielowi, Leo z Rozą słuchali kolęd tuląc się do siebie. Kim i Sucrette wygłupiały się razem z Alexym i Arminem. Kentin zajadał się piernikami. Kastiel siedział obok bliźniaków i obserwował wszystko, co chwilę zerkając na Su. Ona zastanawiała się, kiedy i jak wcielić swój plan w życie. Miała powoli myśli, żeby jednak na razie tego nie robić. Nagle wymownie spojrzał na nią Alexy. Z jego twarzy można było wywnioskować, że ma pomysł na ujawnienie związku przyjaciółki. Zza pleców wyciągnął gałązkę jemioły, i uniósł ją do góry. Ułatwił dziewczynie zadanie. Wymyślił, że zamiast wszystkim to tłumaczyć, po prostu przejdzie do czynów. Dla niej jednak nie było to ułatwienie. Przejrzała plan Alexa i strasznie się zdenerwowała.
- Zobaczcie co maam! Jemioła! Zapraszam wszystkich zakochanych! - krzyknął wesoło i pomachał gałązką. Puścił przyjaciółce oczko i uśmiechnął się porozumiewawczo.
- Odwagi Su.... – szepnęła sama do siebie Sucrette. Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, dziewczyna podeszła do Kastiela, chwyciła go za koszulę i namiętnie pocałowała. On chwycił jej twarz po obu stronach i odwzajemnił pocałunek. Był zaskoczony postawą swojej dziewczyny. Cieszył się, że w końcu nie będą się ukrywać. Cała paczka przyjaciół wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Po chwili zaczęli klaskać, gwizdać i krzyczeć. Cieszyli się widząc dziewczynę taką szczęśliwą. Przyjaciółki od razu zbiegły się wokół, żeby pogratulować, przytulić i wypytać Su o szczegóły.
- Idealne zdjęcie na świąteczne wydanie gazetki! – krzyknęła Peggy i pstrykała fotki zakochanym.
- Wesołych Świąt, Kastiel... – oderwała się od pocałunku Sucrette.
- Wesołych, Su. Z tobą na pewno będą.

1 komentarz:

  1. Awww... Słodkie!
    FanFic idealny na po świętach <3 Krótki, ale na prawdę uroczy. Szczególnie mi się spodobał za to, że WŚ był Kastielek :3 Chciałabym więcej tego typu historii tutaj :)

    OdpowiedzUsuń

Nie możesz komentować?
Przejdź do zakładki „ASK ME" w menu.