UWAŻAJCIE !!! W niektórych komentarzach ukazuje się link do hakowania gry i temu podobne. To SPAM!
Chwilowo poprawiam szablon bloga, za nieudogodnienia przepraszam!

28 grudnia 2016

FanFik świąteczny „Świąteczne podarki"

Autorką pracy jest BlueGabriella
Opowiadanie było napisane na konkurs na forum gry SF.
Zapraszam do czytania!
Wigilia klasowa dobiegała końca. Spędziliśmy kilka godzin w przystrojonej świątecznymi ozdobami klasie, jedząc smakołyki i wspominając poprzednie Boże Narodzenie. Teraz wszyscy zaczęli zbierać się do wyjścia, życząc nam mile spędzonych świąt. Na wigilii klasowej byli prawie wszyscy. Nawet Amber pojawiła się na godzinę ze swoimi przyjaciółkami, by skrytykować nasze spotkanie.
Byli wszyscy, oprócz Kastiela.
Stojąc przy oknie, w zamyśleniu patrzyłam na wirujące w powietrzu płatki śniegu. Mówił mi, że nie przepada za wigilią klasową, ale jednak miałam nadzieję, że przyjdzie. Może to  trochę samolubne, ale w głębi duszy chciałam usłyszeć: „Przyszedłem tu dla ciebie”. Ściskając pasek torebki mimowolnie westchnęłam i zrugałam się w myślach. Przecież to Kastiel. Nie powinnam spodziewać się jakichś wylewnych gestów z jego strony.

Jednak jego oczy barwy burzowych chmur, równie gniewnych i samotnych co sam Kastiel, jego spojrzenia i gesty sprawiały, że chciałam być bliżej niego, nawet jeśli tego nie chciał.
Kiedy dotykał mojej twarzy lub chwytał za dłoń, ciepło rozlewało się po całym moim ciele, przyśpieszając bicie serca. Siła jego charakteru oddziaływała na mój, tworząc chemię iskrzącą między nami. Przynajmniej ja to tak odbierałam. Co jeśli on… uważał inaczej?
– Poznaję ten wyraz twarzy – usłyszałam głos Rozalii.
Odwróciłam się w jej kierunku. Przyjaciółka nie byłaby sobą, gdyby nie wystroiła się z okazji uczczenia takiego wydarzenia. Miała czerwoną czapkę Mikołaja z białym pomponem i czerwoną sukienkę z długimi rękawami, obszytą białym puchem na mankietach. Długie kozaki podkreślały jej smukłe nogi, dodając uroku całej kreacji. Mój strój, dzięki pomocy Rozalii, również wyglądał całkiem nieźle. Zestaw złożony z niebieskiego sweterka z różową spódnicą, podkolanówki w kolorze sweterka i buty na obcasie były idealne.
– Po prostu myślałam o czymś  – odparłam wymijająco, starając się zabrzmieć naturalnie.
– Mhm, raczej „kimś” o imieniu Kastiel – powiedziała, mrugając z uśmiechem. Poczułam ciepło na policzkach, kiedy nagle zobaczyłam idącego do nas Armina.
– Dziewczyny, musicie mi pomóc… – urwał, gdy na jego ramieniu uwiesił się Alexy z szerokim uśmiechem na ustach. Przekrzywione rogi renifera niemal zwisały mu na czole.
– Last Christmas I gave you my heart! – zaintonował, fałszując niemiłosiernie, i potargał go po włosach. – Wesołych Świąt, braciszku! – powiedział, tuląc mocno bliźniaka. Uśmiechnęłam się na tę wzruszającą scenę. Alexy w końcu oderwał się od Armina i wziął w objęcia Rozalię.
– Moja modowa siostro – oznajmił z uczuciem, a potem skierował się do mnie i uścisnąwszy mocno, pogroził palcem.
– A ty, nigdy więcej nie łącz śliwkowego z fioletem – powiedział, patrząc na mnie z taką powagą, że się roześmiałam.
– Kentinku! – zawołał nagle, gdy tylko zobaczył chłopaka ubierającego kurtkę.
– Boże… – westchnął Armin. Machnął dłonią na pożegnanie i razem z Rozalią ruszył na ratunek Kentinowi.
Podniosłam torebkę z krzesła i założyłam na ramię. Jako ostatnia wyszłam z sali i zamknęłam drzwi. Większość uczniów poszła już do domu, dlatego zdziwiłam się na trzask drzwi wejściowych i kroki odbijające się echem po korytarzu. Myśląc, że to Alexy chce spłatać ostatniego figla, odwróciłam się gwałtownie w jego kierunku i wtedy zobaczyłam Kastiela.
Na czerwonych włosach miał topniejące płatki śniegu, podobnie jak na skórzanej kurtce. Pewnym krokiem szedł w moją stronę, nie spuszczając ze mnie wzroku. Stałam w osłupieniu, aż zatrzymał się przede mną. Dopiero wtedy uniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Szare tęczówki błysnęły rozbawieniem.
– Kiedy bawisz się w nauczycielkę, musisz mieć okulary i klucze, żeby zamknąć klasę. I…
– Nawet nie wspominaj o biuście – przerwałam mu, kiedy lustrował mnie wzrokiem.
– Chciałem przyjść wcześniej, ale coś mi wypadło – powiedział, a ja pokiwałam głową i zapadła cisza. Gdy spuściłam wzrok, zauważyłam torebkę. Lepszego momentu nie będzie, pomyślałam i wyjęłam z niej zapakowany prezent. Z nieśmiałym uśmiechem podałam go Kastielowi.
– Co jest w środku? – spytał, biorąc ode mnie pakunek.
Mam zażartować? Może powiedzieć, że cieszę się z jego przyjścia? Może…
– Jeśli nic tam nie tyka, to dziękuję – odparł ironicznie, a ja, tracąc wątek jak zawsze, gdy patrzę w jego oczy, powiedziałam co mi przyszło do głowy.
– To płyta nowego zespołu, którego piosenki bardzo mi się spodobały. Słyszałam też, że Winged Skull grają niedługo, ale zdążyłam kupić tylko jeden, ostatni bilet... – paplałam bez sensu. Kastiel uśmiechnął się i pokręcił głową, co mnie zatrzymało.
– N-Nie podoba ci się? – spytałam, a on tylko przewrócił oczami i wyciągnął z kieszeni kurtki czerwone pudełko. Popatrzyłam na nie, a potem na Kastiela i uśmiechnęłam się, biorąc je do rąk.
– No otwórz, nie będziemy przecież tak tu stać do wieczora – rzucił ze zniecierpliwieniem. Chciałam pokazać mu język, ale zamiast tego uniosłam wieko pudełka. Na wierzchu leżał bilet na koncert Winged Skull, taki sam, który podarowałam Kastielowi!
– Łał! Ty chcesz... iść ze mną? – spojrzałam na niego, a on uniósł brwi.
– Pewnie, że nie. Z Demonem, a ciebie chciałem spytać czy mu się spodoba – odparł, a ja z rozbawienia pomachałam mu przed nosem pudełkiem, kiedy nagle coś zabłyszczało w środku.
Z zaciekawieniem uniosłam bilet i zobaczyłam naszyjnik ze srebrnym płatkiem śniegu. Westchnęłam z zachwytu na jego widok, a wtedy Kastiel wziął go i gestem nakazał mi się obrócić. Kiedy zapiął łańcuszek na mojej szyi, dotknęłam płatka palcami, a potem gwałtownie odwróciłam się i przytuliłam go mocno, kryjąc łzy wzruszenia w jego kurtce. Chłopak objął mnie, dając poczucie bezpieczeństwa. Jego zapach i stanowcze objęcie, ta chwila trwała wiecznie...
– Dziękuję, że przyszedłeś... i za prezent. Jest cudowny! – powiedziałam, kiedy już patrzyłam mu w oczy. Jego ciepły wzrok chciałam zatrzymać w pamięci na zawsze.
– Wesołych Świąt, Sucrette – szepnął, kiedy nasze twarze były coraz bliżej. Zamknęłam oczy, a kiedy jego usta dotknęły moich, wiedziałam, że to będą najpiękniejsze święta w moim życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie możesz komentować?
Przejdź do zakładki „ASK ME" w menu.